Rozmowa z Jackiem Barszczem i Mariuszem Szwarcem.
- Już wszystko wiadomo. Właścicielem Ośrodka Wczasowego „Twardy Dół” jest Mariusz Szwarc...
Mariusz Szwarc: - Tak. 17 maja została zawarta wstępna umowa kupna OW „Twardy Dół”. Ostatnie zapisy będą dokonane 30 sierpnia. Oczywiście kupujemy budynki, a grunt dzierżawimy od Lasów Państwowych. Mamy umowę na minimum 15 lat dzierżawy i to pozwala inwestować.
- Pomówmy o historii tego ośrodka. Musi być ciekawa. To przecież była perła, może nawet w skali Wybrzeża...
Jacek Barszcz (zastępca kierownika ośrodka; kierownikiem jest Wioletta Kicińska-Moritz): - Ośrodek budowała firma Eltor. Zaprojektowali go w 1974 r., a w 1975 ruszyły prace budowlane... Eltor – firma zakładająca energię na wsi... Eltor powstał w 1957 r. (Jacek Barszcz czyta w internecie). Został powołany przez ministerstwo do elektryfikacji obszarów wiejskich... Przedsiębiorstwo elektryfikacji rolnictwa.
M.Sz. - Podobno Eltor, żeby otrzymać zgodę na budowę tego ośrodka, zelektryfikował blisko 30 leśniczówek... Do jego budowy ściągnęli ekipę górali. Wszystko tu jest z kamienia sprowadzanego ze Strzegomia, i z drewna, i gdzieniegdzie z licowej cegły. Okna drewniane, gont na dachach.
- Ile budynków?
J.B.: - 20 domków typu Brda (w kształcie namiotu). Dla 5 – 6 osób. Okrąglak – budynek sześciokątny. I budynek hotelowy, w którym znajduje się restauracja oraz 21 pokoi od 1 do -4-osobowych. Też wszystko jest z drewna i kamienia. Również stawiali górale. Wszystko jest w tym samym „klimacie”. Jeszcze dziś ludzie się tym zachwycają. Zrobili kawał dobrej roboty jak na tamte czasy.
M.Sz.: - To był ośrodek dla prominentów. Kociewiacy pracowali tu jako obsługa... Hmm... Może dla naszych włodarzy to i było... Myśmy, zwykli ludzie, ujrzeli go dopiero w latach 90. O sile przebicia ludzi, którzy postanowili go tu postawić, niech świadczy to, że zrobiono drogę dojazdową - 3,5 km - z asfaltu. Dzisiaj w takim miejscu absolutnie nie dałoby się wybudować ośrodka. Nikt by nie zezwolił. Wtedy nie było łatwiej.
- Pan, panie Jacku, zajmuje się turystyką. Ile mamy takich ośrodków powiedzmy na Wybrzeżu?
J.B.: - Ośrodka o takim standardzie nie ma w promieniu 200 km.
- Czy to nie przesada?
J.B.: - Nie. O takiej formie, takim wykonaniu i oczywiście o takich warunkach. Ponad 100-letni las, jezioro o bardzo czystej wodzie – dno widać do głębokości 15 metrów (jedno z nielicznych miejsc na Pomorzu, które nadaje się do nurkowania śródlądowego). Samo jezioro ma w niektórych miejscach 40 metrów głębokości. Co jeszcze... Są ryby. A na spotkaniu w gminie twierdzili, że woda w tym jeziorze ma właściwości lecznicze. Jest dobra na choroby skóry.
- Dlaczego pan to kupił, panie Mariuszu? W naszym kapryśnym klimacie nawet takie ośrodki nie są podobno rentowne...
M.Sz.: - Zawsze chciałem mieć taki ośrodek to dla naszych pracowników... Szukaliśmy nad morzem, ale nad morze jedzie się półtorej godziny nawet jak nie ma korków. Więc pomyślałem, żeby wypoczywali blisko. Chciałem też mieć miejsce, gdzie odbywałyby się spotkania firmy.
- Pracownicy będą tu wypoczywali za darmo? Jak za PRL-u?
M.Sz.: - Nie. Będą mieli rabaty.
- A ile osób pan zatrudnia?
- Około 210... Mówię o firmie Broker i o Samborze w Tczewie, gdzie jestem głównym udziałowcem i jednoosobowym prezesem zarządu... Po przejęciu firmy Sambor dokładnie przejrzałem dokumentację. Wynikało z niej, że trzeba ogłosić upadłość firmy. Ale zrobiliśmy emisję akcji i to spowodowało, że firma jako tako odzyskała finansową płynność. Przez pierwsze 3 lata mieliśmy „tyły”, ale już drugi rok z rzędu jesteśmy na plusie. Firma jest w dobrej kondycji... Mówię to panu, żeby zaznaczyć, że...
J.B.: - ...Że Mariusz Szwarc lubi trudne wyzwania.
M.Sz.: – Tak. Lubię. Ten ośrodek też jest wyzwaniem. Podobnie jak budowa małej galerii „Szwarc”. Przecież ona stoi na fosie, na palach, w miejscu, gdzie w czasie wojny spadła bomba. I się fajnie udało.
- Mówimy o ośrodku w „Twardym Dole”, ale nie mogę się oprzeć, żeby pana zapytać, co będzie się działo z dużą galerią „Neptun”. Więc - co będzie się działo?
M.Sz. - Zapowiada się, że będziemy mieli dwie galerie...
- Czyli nici z aqua parku... Wie pan? Z kim rozmawiam, chciałby dwie galerie, bo to całkiem zmieni oblicze Starogardu. Ale smutek z tym aqua parkiem. Wszak powiedział pan w wywiadzie, że jeżeli będzie budowana konkurencyjna Galeria Focus Park naprzeciw was, to odstąpicie od koncepcji budowy aqua parku.
M.Sz.: - Może nie? Społeczeństwo jest coraz bogatsze, przed nami jeszcze jest okres prosperity. Standard życia się poprawi. A z naszych kalkulacji wynika, że niekoniecznie taki wodny park z ciekawym otoczeniem musi być deficytowy... Poza tym zostało tu już powiedziane: lubię trudne wyzwania.
- Teraz o ośrodku, o czasach współczesnych... Przez kilka lat mało się o nim mówiło. Był zaniedbany. Co planujecie tu zrobić?
J.B.: - Od zeszłego roku był zamknięty. Weszliśmy tu 17 maja i zaczęliśmy remontować. Głównie pani Wioletta walczyła, żeby doprowadzić go do takiego stanu, żeby cokolwiek się tu działo. Dopiero od 1 lipca jest dostępny dla turystów. Dziś w restauracji odbędzie się dancing. W każdy czwartek organizujemy ognisko, w piątki karaoke, a w soboty wieczorki taneczne. Tak będzie do końca sezonu. Zaczęliśmy wynajmować domki... Docelowo ośrodek ma być całoroczny.
- Czy taki ośrodek może przynosić zyski?
J.B.: - Żeby robić na nim pieniądze, trzeba włożyć pieniądze i to całkiem duże.
M.Sz.: - Tu będzie wszystko odnowione. Dzięki kontaktom gminy Zblewo z gminą Łapsze Niżne, dzięki wójtowi, ściągam górali stamtąd, żeby położyli nowy gont. Na marginesie. Ściągnąłem kilku naszych, popatrzyli i zrezygnowali. Na terenie dzikiej plaży (gdzie stoi leśniczówka), którą też kupiłem, powstanie pole namiotowe z prawdziwego zdarzenia.
- Taki kiepski jest tam standard?
J.B.: - Tam nie ma standardu... Chcemy zrobić tam sanitariaty, postawić wiatę, doprowadzić wodę i prąd, zbudować kort tenisowy, boiska do siatkówki i kosza, wybudować pomost, powiększyć plażę.
M.Sz.: - W hotelu musimy zmienić całą instalację elektryczną, wodociągową i centralnego ogrzewania.
J.B.: - Nad wodą będą różne atrakcje, między innymi zjeżdżalnie... Wrócimy też do tradycji organizowania obozów dla nurków.
- Sporo to zajmie czasu?
M.Sz.: - Przyjadę górale, zrobią fachowo i w miarę szybko... To ciekawe, ta współpraca gminy Zblewo z gminą Łapsze Niżne w górach... W ogóle chciałbym pochwalić tutejszy samorząd. Rozmawiałem z wójtem Krzysztofem Trawickim i panią od turystyki i promocji gminy Elżbietą Glazą. Sytuacja tutaj mi się bardzo podoba. Tak bym sobie życzył z każdą inwestycją... Doceniają mnie jako inwestora, pomagają, a nie rzucają kłody pod nogi.
- Chyba nigdzie panu nie rzucają?
M.Sz.: - Często tak bywa. Często jest tak, że jak urzędnik ma na przykład na rozpatrzenie sprawy 65 dni, to nie ruszy palcem, żeby to zrobić wcześniej... Pyta pan o czas... Pod koniec września zamykamy ośrodek i remontujemy do końca kwietnia. Wszystko, co pachnie PRL-em, musi być wymienione... Chociaż zastanawiam się, czy jednego domu nie zostawić w takim stanie, w jakim jest. Żeby był w stylu historycznym, PRL-wskim. Całą inwestycję planujemy przeprowadzić przez 2 – 3 lata. To będzie ośrodek najwyższej klasy. Oczywiście z solarium, sauną, jakuzzi, obiektami typu spa. Tu zrobimy wszystko, co się da, chociaż wiele nie można zrobić ze względu na drzewa, teren. Naszą rezerwą jest teren przy leśniczówce, zbudowanej w 1903 roku. Tu są ponad 3 hektary, a tam 2,12.
- Trzeba się będzie jeszcze odpowiednio rozreklamować.
J.B.: - To oczywiste, chociaż ośrodek nadal ma renomę. Po niecałych 2 tygodniach od jego otwarcia mieliśmy obłożenie 75-procentowe. Na naszą stronę www.twardydol.pl, która powstała w czerwcu, wchodzi ponad 150 osób dziennie.
M.Sz.: - To zasługa miejsca, ale i kierownika, i zastępcy, którzy w takim krótkim czasie zebrali zespół. Mieli pełno roboty, żeby postawić ten ośrodek na nogi.
Perła Kociewia zabłyśnie ponownie
KOCIEWIE. „Twardy Dół” - Jezioro Niedackie. Rozmowa o nieco przybladłej perle kociewskiej turystyki.
- 07.08.2008 00:09 (aktualizacja 20.08.2023 22:26)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze