Mieszkają w Osiecznej od 1967 r. Nauczyciele. Renata i Edmund Ringwelscy. Sporo społecznie robią, stąd te statuetki. Ale zanim o tym, to trochę o ich osobistych historiach – najpierw osobnych, potem jednej, bo wspólnej...
On
Edmund wywodzi się Pieców. W 1959 r. na tamtejszej drodze (wielka góra) miał poważny wypadek motorowy... Trzy i pół roku w szpitalu w Gdańsku... Ale był twardy. Korespondencyjnie zrobił ogólniak przy ul. Topolowej. Uczył się leżąc w szpitalu w Gdańsku i 9 miesięcy w Starogardzie. Skończył tę szkołę. Miał rentę w wieku 18 lat. Żeby było jasne - w tej „korespondencyjnej” szkole wcale nie było łatwo. Z 112 osób, które rozpoczęły naukę, skończyło dwadzieścia kilka. Znacznie później ukończył zaoczne studia na Uniwersytecie Gdańskim – historię... Ale wyprzedziliśmy czas... Po szkole średniej został skierowany do Szkoły Podstawowej w Brzeźnie Wielkim. Miał już za sobą dwie matury – tę jedną z LO w Gdańsku i drugą ze Szkoły Pedagogicznej w Tczewie.
Ona
Pochodzi z Linowca. Renata z domu Kuśnierz. Tam też chodziła do szkoły. Potem nauka w Liceum Pedagogicznym w Tczewie.
Brzeźno Wielkie
Do Brzeźna przyszli po kierowniku Alojzym Grubbie. Przyjmował ich Homa. W tamtych czasach był przydział. Mieli do wyboru Lalkowy albo Brzeźno... I tu - zróbmy zbliżenie.,..
Ona przyjechała z walizką do Rywałdu i miała iść 2 km do Brzeźna. To było w sierpniu 1964 r. Mąż przyjechał 1 września na „osie” (skuterze) z człowiekiem z kadr Cylkowskim (otwierającym uroczyście rok szkolny - żeby go tam zawieźć i przywieźć z powrotem, zaproponował przez telefon Januchta).
W szkole w Brzeźnie pracowało wówczas 5 osób. Zarobki? Wysokość jego wynagrodzenia była niższa od renty. Ona mieszkała na szkolnym strychu, on początkowo tą „osą” dojeżdżał z Pieców. Na kolanach trzymał torbę, na piersiach pod kurtką miał gazety – świetne zabezpieczenie przed zimnem. Potem zamieszkał u Gołuńskich. „Zjednoczyło” ich pisanie konspektów... Małżeństwo w szkole. No tak. Przed wojną małżeństwa nie mogły uczyć w jednej. A już w ogóle nie widziano nauczycielek w ciąży. Dlatego z reguły w szkołach uczyły „stare panny”.
Byli w tej szkole (klasy I – VII) od wszystkiego... Tę miejscowość wspominają z dużą sympatią, ale ciągnęło gdzie indziej. To znaczy jego, ją nie.
Podróż do Osówka
Pewnego dnia przyjechał Edmund Falkowski i zaproponował im Osówek. Akurat wtedy było wolne miejsce w szkole w Piecach, ale Falkowski doradził, żeby nie iść do swojej wioski, bo tam pamiętają od dziecka i powiedzą: To ten, co kozy pasał i został nauczycielem...
Przenieśli się do Osówka w 1967 r. Była to dla nich wielka przeprowadzka. Świat wtedy nie stał otworem jak globalna wioska. Jechali oczywiście „osą” - w sumie ten skuter zrobił 67 tysięcy kilometrów.. Zatrzymali się w Osowie Leśnym i pytali, gdzie jest Osówek. Ludzie nie wiedzieli. W końcu dotarli. On był zachwycony wsią. Kiedy wjeżdżali, już wiedział, od kogo będą brać mleko. Poza tym dla niego to było wyzwanie: oto za swoją pracę będzie odpowiadał sam przed sobą. Ona była rozczarowana i cały czas ryczała. Tak trudne było dla niej rozstanie z Brzeźnem, z którym się zżyła... Edmund został kierownikiem, Renata nauczycielką... W Osówku przepracowali 11 lat. W tym czasie ona zorganizowała KGW. Robili też imprezy. Uczyli tylko oni (klasy były łączone). Na przerwach zacięcie grali z dziećmi w dwa ognie. Czasami z tej pracy zapominali o obiedzie...
„Syrenka” 104
Po tych 11 latach znowu propozycja – brać życie za rogi. Otrzymywać nagrody i cięgi. Powstawały szkoły zbiorcze. Przenieśli się na skutek reorganizacji do Osiecznej. Przed tym przez jakiś czas Edmund dojeżdżał do Osiecznej i Szlachty - już nie „osą”, a „babetką”. W międzyczasie wielkie wydarzenie - kupili na raty „syrenkę” 104. Żyrantowi trzęsły ręce, takie to było dla niego przeżycie (zupełnie jak dzisiaj). On też się bał. Jeździł bardzo ostrożnie, żeby nie uszkodzić...
Osieczna. Państwo Cybulowie. Ona była dyrektorem szkoły, on wójtem. W Osówku mieli mieszkanie przy szkole. Cybulowie wykupili budynek na mieszkania dla nauczycieli... Tu pracowali aż do emerytury, do 1996 r. On, zanim zrobił specjalizację, uczył różnych przedmiotów, tylko nie muzyki. Magisterkę pisał o zbrodniach hitlerowskich w powiecie tczewskim. Obronił w 1986 r. Został zastępcą dyrektora.
Teraz
Dziś? Refleksje na temat pracy nauczyciela? Hmm... Że w szkole człowiek z biegiem czasu wpada w rutynę, że najlepszym nauczycielem (tak mówi on) był w Brzeźnie i Osówku. Wtedy miał dużą wiedzę i mógł jej sporo przekazać. Poza tym przychodzili ludzie, by na przykład im napisać jakieś pismo. Cieszył się, że mógł im pomóc. Wtedy ranga nauczyciela była zupełnie inna jak dzisiaj... Co najbardziej utkwiło w pamięci? Różne sprawy... Czasami humorystyczne. Na przykład w Osówku. Pewna stara panna przyniosła mu pierogi, bo żona akurat przebywała w szpitalu. Kobiecina nie szła przez wioskę, by ludzie nie pomyśleli, że to jakieś zaloty.
Do Osówka mają wielki szacunek. W Nowy Rok zrobili zabawę, a potem jego ojciec stwierdził, że ta wioska jest jak wielka rodzina.
Oboje nie lubią bezczynności. Edmund jest przewodniczącym Związku Emerytów i Rencistów (80 członków w Osiecznej, a Szlachta ma tylko 12). W latach 90. był radnym i przez dwie kadencje przewodniczącym Rady Gminy Osieczna. W każdej pracy dużo pomaga mu żona. Renata też dużo robi. Zrobiła kurs socjoterapeutyczny i już 10 lat prowadzi świetlicę. Utworzyła zespół „Halka”, którego dyrygentem jest pani Edyta. Prowadzi kronikę - niby zespołu, ale tak naprawdę kronikę Osiecznej. Zapisuje odręcznie. Edmund pisze Dzieje Straży Pożarnej na terenie gminy Osieczna. Szkoda – zauważa – że jest tak mało materiałów źródłowych. Sam uratował kronikę szkoły w Osówku z okresu Piłusudskiego. Przez przypadek. Wykorzystywał ją na lekcjach historii w klasach starszych. Po reorganizacji zawiózł ją do Szlachty z zastrzeżeniem, że ma wrócić do Osówka, jeżeli z powrotem powstanie tam szkoła. Tymczasem w szkole w Osiecznej spłonęło archiwum z takimi kronikami. Kronika szkolna przed wojną była jakby kroniką wsi. Pamięta taki zapis: „Złodziej ukradł kurę Czapiewskiemi”. Przeszli na emeryturę i wcale nie odczuwają, że na niej są. Mają satysfakcję ze swojej pracy, jak widzą łzy wzruszenia. Jedyne, co budzi w nich zażenowanie, to niskie emerytury. I brak funduszów na wyjazdy. Ostatnio ona pisze program w ramach „Strategii rozwiązywania problemów społecznych w gminach. Poakcesyjny Program Wspierania Obszarów Wiejskich. Bank Światowy” itp. Chodzi właśnie o środki na wycieczki i na różne zajęcia dla seniorów...
Na szafce statuetki... Życzymy za tę pracę najpiękniejszych zajęć i wspaniałych wycieczek.
Osa, Osowo, Osieczna
KOCIEWIE. Obszerny dom w Osiecznej. Rozmawiamy w pokoju. Na szafce statuetki, między innymi od Starosty Starogardzkiego za 2008 r.
- 23.08.2008 00:10 (aktualizacja 29.07.2023 18:35)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze