środa, 25 września 2024 03:37
Reklama
Reklama

Pierwsze decyzje księdza: powrót do tradycji

Kościół zbudowano niecały rok przed moim przyjazdem. Budowę rozpoczęło czworo starszych ludzi: dwie babcie i dwóch dziadków. Przeżegnali się i powiedzieli: „Oto ten kościół poświęcamy Matce Boskiej Częstochowskiej, bo nas uratowała, kiedyśmy byli dwa tygodnie wiezieni w bydlęcych wagonach na zesłanie do Kazachstanu...
Pierwsze decyzje księdza: powrót do tradycji
Poznajmy się, czyli nowy proboszcz poznaje swoją parafię, parafia poznaje swojego proboszcza.

1 września na stanowisku proboszcza parafii Pączewo nastąpiła zmiana. Emerytowanego ks. mgr Henryka Martina zastąpił ks. mgr Ireneusz Nowak. Obaj księża z doświadczeniem misjonarskim, a więc obaj świetni kaznodzieje. Ksiądz Martin ponad 20 lat pełnił posługę duszpasterską w byłej NRD, po zjednoczeniu - w Niemczech, a więc na Zachodzie. Ksiądz Nowak w latach 90. spędził 5 lat, a w tym wieku rok na służbie w Kazachstanie – a więc na Wschodzie, już w Azji.

Odwiedzamy księdza na plebanii w przeddzień jego urodzin. Na stole cukierki – nasz nowy ksiądz proboszcz już zdążył się poznać jako słodki kapłan. Aby osłodzić dzieciom przygotowującym się do Pierwszej Komunii dzień poświęcenia różańców – każdemu wręczył oprócz różańca słodkiego Grześka. W sam dzień urodzin, gdy dzieci złożyły księdzu życzenia, wszystkie poczęstował urodzinowymi cukierkami. Nas ksiądz częstuje pyszną afrykańską herbatką, która rzekomo dodaje sił życiowych, chociaż ksiądz ze śmiechem mówi, że po sobie poprawy nie widzi. Cel naszej wizyty – omówić zasady współpracy przy aktualizowaniu parafialnej strony internetowej. Czy ksiądz już ją oglądał?
- Jak tylko otrzymałem dekret od ks. biskupa, wpisałem w wyszukiwarce internetowej frazę „parafia Pączewo” i zdziwiłem się, że jako pierwszy pojawił się link „Parafia Pączewo”. Nie przypuszczałem, że mała, wiejska parafia może mieć swoją stronę internetową. Tym bardziej zdziwiłem się zawartością merytoryczną: historią, szczególnie dokładnym, sięgającym w odległe wieki spisem duchownych, powołań, opisaną historią parafii czy chociażby opisem świątyni. Bardzo mnie to zainteresowało. To bardzo ważne, aby pamiętać o swojej historii.
-  Teraz ksiądz zaczyna w niej zapisywać karty… Jakie są pierwsze wrażenia z parafii Pączewo?
- Otwartość tutejszych ludzi, okazywana z każdej strony sympatia. Nie jestem do tego przyzwyczajony. Ostatni rok spędziłem w Kazachstanie. Niestety na dłużej nie wystarczyło zdrowia: inny klimat, woda niezdatna do picia dla nieautochtonów, wysoka radiacja… Wcześniej byłem tam przez pięć lat – od 1993 roku do 1998. Miałem pod opieką parafię w Kamyszence, zwaną ze względu na liczbę mieszkających tam Polaków „Małą Polszą”. Ludzie tam są wspaniali. Większość to katolicy. Ale w miejscu mojego ostatniego pobytu - sprawowałem posługę w parafiach w Akkolu oraz w Stepnogorsku  - katolików było niewielu. W niedzielnych mszach uczestniczyło od 2 do 8 osób, przy większych uroczystościach – około 15. Tutaj w Pączewie, w październiku, na nabożeństwach różańcowych, mam pełen kościół. Ostatnio, w dniu codziennym, na mszy w intencji moich tutejszych poprzedników, było chyba ponad 100 osób. To niesamowite. W Kazachstanie nawet święta kościelne były trochę przytłaczające, brakowało tego polskiego klimatu. Dzień Bożego Narodzenia dla zdecydowanej większości był dniem pracującym. Na mszy świętej zebrała się garstka ludzi, a za murami świątyni słychać było pracujący ciężki sprzęt. To było przygnębiające, ale też motywowało do ustawicznej ewangelizacji. Wykorzystywałem każdą sposobność. Odległości między kazachskimi wioskami są dosyć spore, często jeżdżąc z jednej wsi do drugiej zabierałem ludzi na autostop. Mówiłem im, kim jestem i czasami wywiązywała się rozmowa o wierze. Często pytałem, czy w okolicy mieszkają jacyś ludzie mający korzenie polskie lub niemieckie. Takie właśnie rodziny zwykle bywały katolickimi. Wiedziałem wtedy, do kogo mam pojechać, zachęcić do wspólnej modlitwy. Ludzie w Kazachstanie są bardzo przyjacielscy. Na pewno nie raz do nich wrócę z krótką gościną. Zresztą zamierzam opublikować moje wspomnienia, przemyślenia z misji. Spotkałem wiele ciekawych osób. Jeden z Polaków mieszkających w Kazachstanie spisywał bardzo systematycznie, pięknie najważniejsze chwile swojego życia. Zapiski uznałem za na tyle wartościowe, że otrzymałem od ich autora zgodę na skopiowanie, przetłumaczenie oraz wykorzystywanie w publikacjach. Koniecznie muszę je wykorzystać. Przede mną długie zimowe wieczory – będę miał co robić. Oczywiście po spełnieniu wszystkich obowiązków w Pączewie…
- W księdza posłudze był też epizod starogardzki.
- W 1993 roku wyjechałem do Kazachstanu prosto z parafii św. Wojciecha w Starogardzie. Po powrocie byłem między innymi wikariuszem w parafii p.w. św. Katarzyny. Tradycyjna posługa duszpasterska oraz zaangażowanie wiernych w tych kociewskich parafiach i w Pączewie są bardzo podobne.
- Tutaj , w Polsce, to były parafie pod wezwaniem św. Wojciecha, św. Katarzyny, a w Kazachstanie?
- W Kamyszence – w tej Małej Polsce – pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej.  Kościół zbudowano niecały rok przed moim przyjazdem. Budowę rozpoczęło czworo starszych ludzi: dwie babcie i dwóch dziadków. Przeżegnali się i powiedzieli:  „Oto ten kościół poświęcamy Matce Boskiej Częstochowskiej, bo nas uratowała, kiedyśmy byli dwa tygodnie wiezieni w bydlęcych wagonach na zesłanie do Kazachstanu. Wtedy modliliśmy się o pomoc do Matki Boskiej Częstochowskiej”. Byłem pierwszym stałym duszpasterzem w tej parafii. Wcześniej z  miejscowości odległej o 100 kilometrów przyjeżdżał ksiądz raz na miesiąc, raz na dwa miesiące… Będąc ostatnio w Kazachstanie odwiedziłem tą parafię i zapewne zawsze będę ją odwiedzał...  Parafia w Akkolu była pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusa, natomiast w Stepnogorsku - Matki Boskiej Fatimskiej.
- Zbliża się listopad. Jak obchodzi się Święto Zmarłych w Kazachstanie?
- Podobnie jak w Polsce, ale modlitwy odbywają się w kościele. Raz tylko próbowaliśmy na cmentarzu, ale ledwo to przeżyliśmy. Mróz sięgał wtedy  minus 34 stopni, sypał śnieg…
- Czy w ciągu roku dużo było chrztów w takich kazachskich parafiach?
- Najwięcej chrztów było w pierwszym roku mojej posługi w Kamyszence. Gdy przyjechałem, wielu dorosłych było nieochrzczonych. W Kazachstanie obowiązuje katechumenat, czyli chrzest dorosłych dopiero po rocznym przygotowaniu. Nie jest to długi okres – w krajach afrykańskich trwa on 3 lata. W Kazachstanie wielu ludzi to chrześcijanie i jakieś rozeznanie w sprawach wiary już mają. Na chrztach nadawano głównie tradycyjne imiona. Czasami brzmiące z rosyjska, ale mające odpowiedniki polskie: Piotr, Paweł, Iwan – odpowiednik Jana. Starsi ludzi czasami byli oburzeni na młodych, gdy ci nadawali dzieciom imiona nie mające polskich odpowiedników, na przykład Siergiej, Sierjożka. Ale imion brzmiących amerykańsko, na przykład Kevin – nie nadawano.
-  Tradycja - rzecz święta! Parafianie z Pączewa już poznali pierwsze decyzje księdza: powrót właśnie do tradycji. Wszystkich nas cieszą śliczne, nowe kołnierzyki ministrantów – jak przed ponad 20 laty…
- Tradycja jest ważna! Bardzo ważna! Tak samo jak historia! A właśnie! Pokażę wam, co znalazłem na strychu!
Po chwili ksiądz proboszcz przynosi bardzo starą, mosiężną lampę z zamontowanym dzwonkiem. Ze zdobień wyłaniają się owoce winnej latorośli i krzyż. Brakuje kilku szlifowanych szybek. Po powrocie do domu opowiadam o tym rodzicom – sama nie pamiętam lampionu… Widzę błysk w oku mojej matki – to kaganek, z jakim dawno, dawno temu ksiądz z ministrantami chodził z Panem Jezusem. Ludzie zatrzymywali się wtedy, aby przyklęknąć przed Najświętszym Sakramentem, woźnice zatrzymywali konie z wozami i zdejmowali czapki z głów…
- Postaram się odrestaurować lampion jak najszybciej, żeby już podczas kolędy ministranci oświecali nim drogę od domostwa do domostwa. Powiem im wtedy, że to jest ta sama lampka, która rozświetlała mroki nocy w latach młodości ich dziadków, pradziadków…  A właśnie – przechadzając się po tutejszym cmentarzu nie zauważyłem starych pomników, grobowców… Czy był tu inny cmentarz?
-  W zasadzie dwa: jeden przykościelny – do niedawna było na nim kilka grobów z XIX wieku, wśród nich grób księdza dziekana Schlütera. Drugi cmentarz znajdował się za wsią w kierunku na Bobowo – był to cmentarz pocholeryczny.
- Pocholeryczny? – pyta ksiądz Nowak.
- Legenda głosi, że w XVI wieku w Pączewie szalejąca epidemia cholery wyludniła całą wieś – został tylko jeden człowiek o nazwisku Wojtaś. Ludzi masowo grzebano właśnie w miejscu owego cmentarza. Przed wojną stał tam krzyż z odpowiednią inskrypcją, ale w wyniku działań wojennych, mimo prób ratunku, został strawiony przez pożar. Dzisiaj warto byłoby znowu teren ten uporządkować i w jakiś sposób oznakować, bo to ślad naszej pączewskiej historii.
- Czy w wyniku cholery granice Pączewa zostały przesunięte? Czy ludzie przemieścili się? – tym pytaniem ksiądz Nowak nas zaskakuje, ale też potwierdza, że historia naszej wsi nie jest mu obojętna!
- Wydaje się, że nie… Do dziś stosowane są utrwalone tradycją nazwy osiedli – Dybowie, Księży Zdrój, Pólko… Dalej mieszkają na nich ludzie. Umiejscowienia cmentarza jest za wsią – czyli zgodnie z ideą grzebania zmarłych na cholerą w pewnym oddaleniu od siedlisk ludzkich…
 - A co ze starymi grobami na obecnym cmentarzu? To chyba nowy cmentarz? A czy wcześniej był jedynie ten przy kościele? Jak pomieścił on wcześniejsze groby? – dopytuje się nasz ksiądz proboszcz.
Opowiadam księdzu o zmianach, jakie w ciągu ostatnich lat zaszły w tej kwestii na pączewskiej nekropolii. Przy okazji pytam, co nasz nowy ksiądz proboszcz sądzi o odnowieniu zadrzewienia w tym miejscu... Aleja drzew założona przez księdza Czubka i nauczyciela Cesarza na początku XX wieku odeszła już do historii. Może przyozdobić cmentarz jakimiś nisko rosnącymi, ozdobnymi drzewkami o niewielkim systemie korzeniowym? Już jakiś czas temu pomysłowi przyklasnęła rada sołecka…
- Oczywiście, jak najbardziej! Jestem za zielenią! Zresztą już zaproponowałem miłym paniom z KGW, żeby zagospodarować tereny za plebanią. Tam, w parowie, rosną piękne, stare drzewa! Wystarczy tylko wykosić trawę, trochę uporządkować teren… Jestem nawet za tym, żeby nie wycinać tych dziko rosnących drzewek – niech będzie pięknie, naturalnie. Gdyby tak przez płynący strumyk zbudować mostek w kształcie łuku, zasadzić pachnące i kwitnące krzewy, mógłby powstać piękny park, nawet taki z elementami dydaktyki ekologicznej… Ludzie mieliby gdzie przychodzić pospacerować, usiąść w cieniu drzew…
Oj… jak miło posłuchać… Jak łatwo rozbudzić wyobraźnię… A jak bardzo cieszy, że ksiądz Nowak ma wizję współpracy z mieszkańcami! Jak cieszy, że wizja ta oparta jest na naszej lokalnej tradycji, historii i że jest w niej miejsce na uszanowanie natury. Raduje też dociekliwość księdza Ireneusza i chęć zagłębienia się w naszą tutejszą spuściznę kulturową. Życzymy księdzu, aby we współpracy z nami sprawdziła się rymowanka:
Nie ma na Kociewiu, jak to pączewiacy.
Zdolni do wszystkiego, weseli przy pracy.
Do księdza Ireneusza Nowaka zawitamy za jakiś czas. Widać, że rozmawiać z nim będzie o czym…


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
zsdc 27.10.2008 11:28
kaganek niech niesie w serca piękno modlitwy, pozdrowienia dla Pączewa.

27-28.09.2024 - 18. Pomorskie Dni Chopinowskie w Waplewie Wielkim 27-28.09.2024 - 18. Pomorskie Dni Chopinowskie w Waplewie Wielkim W Muzeum Tradycji Szlacheckiej w Waplewie Wielkim cyklicznie od 2007 roku odbywają  się imprezy pod tytułem Pomorskie  Dni Chopinowskie w Waplewie Wielkim. Organizowane są wspólnie z Gdańskim Kołem Towarzystwa im. Fryderyka Chopina. W ramach Pomorskich Dni Chopinowskich zapraszamy na koncerty, które mają upamiętniać pobyt Fryderyka Chopina w posiadłości Sierakowskich w 1827 roku.Wstęp bezpłatny.18. Pomorskie Dni Chopinowskie w Waplewie WielkimPROGRAM:27.09.2024, godz. 17.00Koncert muzyki klasycznej„Nowe Trio Gdańskie”Anna Prabucka-Firlej – fortepianPaula Preuss – skrzypceJan Lewandowski – wiolonczelaW programie utwory Fryderyka Chopina.Nokturn Es-dur op. 9 nr 2Preludium e-moll op. 28 nr 4Mazurek a-moll op. 67 nr 4Nokturn cis-moll op. posth.Paula Preuss – skrzypce, Anna Prabucka-Firlej – fortepianNokturn c-moll op. 48 nr 1Largo z Sonaty g-moll op. 65Introdukcja i Polonez C-dur op. 3Jan Lewandowski – wiolonczela, Anna Prabucka-Firlej – fortepianTrio g-moll op.8Allegro con fuocoScherzo – Con moto, ma non troppoAdagio sostenutoFinale – AllegrettoAnna Prabucka-Firlej – fortepian, Paula Preuss – skrzypce, Jan Lewandowski – wiolonczelaAnna Prabucka-FirlejProf. dr hab. Anna Prabucka-Firlej jest absolwentką Akademii Muzycznej w Gdańsku w klasie fortepianu prof. Krystyny Jastrzębskiej. W latach 2003–2020 w tejże uczelni pełniła funkcję Kierownika Katedry Kameralistyki. Jej działalność artystyczna obejmuje występy solowe oraz kameralne w ośrodkach muzycznych w Polsce, większości państw Europy, a także w Chile, Peru, Iranie i Tajlandii (łącznie w 30 krajach). Jako akompaniator towarzyszyła największym artystom współczesnego świata muzycznego. Jest członkiem Tria Gdańskiego, nagrała szereg audycji radiowych i telewizyjnych w Polsce i za granicą oraz 8 płyt CD. W wielu krajach prowadziła kursy mistrzowskie, seminaria i wykłady, zapraszana także jako juror konkursów kameralnych i pianistycznych. Uznaniem dla jej działalności artystycznej były nagrody Ministra Kultury, Prezydenta Miasta Gdańska i Rektora AM w Gdańsku oraz odznaki i medale – m.in. Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi, Zasłużony Kulturze Gloria Artis, czy Krzyż Kawalerski Polonia Restituta.Paula PreussUkończyła z wyróżnieniem Akademię Muzyczną w Gdańsku w klasie skrzypiec prof. Krystyny Jureckiej oraz kameralistyki prof. Anny Prabuckiej-Firlej. W 2017 r. obroniła tytuł doktora sztuki. Jest laureatką wielu konkursów solowych i kameralnych, brała udział w XIV Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. H. Wieniawskiego.Prowadzi działalność koncertową na terenie całego kraju, jak też za granicą: w Niemczech, Francji, Estonii, Turcji, Litwie, Łotwie i Czechach. Występowała jako solistka z Polską Filharmonią Kameralną Sopot, Polską Filharmonią Bałtycką oraz Elbląską Orkiestrą Kameralną, w której od 2015 roku pracuje na stanowisku koncertmistrza.Jan LewandowskiAbsolwent Akademii Muzycznej w Gdańsku w klasie wiolonczeli prof. Marcina Zdunika oraz kameralistyki prof. Anny Prabuckiej-Firlej. Jest laureatem głównych nagród wielu międzynarodowych konkursów solowych i kameralnych oraz półfinalistą Konkursu Wiolonczelowego im. Witolda Lutosławskiego. Jest liderem wiolonczel orkiestry kameralnej Polish Soloists, którą tworzą muzycy młodego pokolenia. Występował na wielu salach koncertowych w Polsce, m.in. w Filharmonii Narodowej w Warszawie, Zamku Królewskim w Warszawie, Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach, Teatrze Wielkim w Warszawie, a także we Włoszech, w Austrii, Szwecji, Bułgarii, Słowenii, Ukrainie, Litwie oraz Białorusi.28.09.2024, godz. 17.00Koncert muzyki jazzowejWojciech Staroniewicz QuartetDominik Bukowski – wibrafonJanusz Mackiewicz – kontrabasPrzemysław Jarosz – perkusjaWojciech Staroniewicz – saksofonProgram:Muzyczne spotkanie czterech wybitnych muzyków, z których każdy prowadzi własny zespół, grając jazz w różnorodnych stylach – takich jak world music, electric jazz, swing, blues, czy bossa nova. Podczas wspólnego występu przedstawią niektóre kompozycje własne oraz improwizacje na ulubione tematy. Cenieni są za wyjątkowo piękny jazz grany na najwyższym artystycznym poziomie.Dominik BukowskiWibrafonista, kompozytor, absolwent Katowickiej Akademii Muzycznej. Zdobywca wyróżnienia na Ogólnopolskim Przeglądzie Zespołów Jazzowych w Gdyni (1999) oraz zwycięzca konkursu Bielskiej Zadymki Jazzowej (2002). Nagrał ponad 30 płyt. Jego album „Projektor” znalazł się w pierwszej dziesiątce najlepszych płyt 2005 roku według miesięcznika Jazz Forum, zaś płyta „Vice Versa” została nominowana do nagrody Fryderyki 2010. Nagrywa z takimi muzykami jak Amir ELSaffar, Tim Hagans, Cikada Quartet czy Brian Melvin. Koncertował na festiwalach w Indonezji, Izraelu i w większości krajów europejskich.Janusz MackiewiczJako kontrabasista debiutował w big bandzie jazzowym Jerzego Partyki oraz zespole New Coast. Wraz z Przemkiem Dyakowskim prowadził jeden z najlepszych klubów jazzowych w Polsce – „Sax Club”. Grał z wieloma gwiazdami amerykańskiej sceny jazzowej oraz z czołowymi artystami polskimi – m.in. z Emilem Kowalskim, Piotrem Baronem, Wojciechem Karolakiem, Tomaszem Szukalskim, Januszem Muniakiem, Krystyną Prońko, Janem Ptaszynem Wróblewskim, Jarkiem Śmietaną, Leszkiem Możdżerem. Jako leader nagrał płytę z kolędami jazzowymi „W Dzień Bożego Narodzenia”, autorski album „Frogsville” oraz „Electri-City”.Przemysław JaroszPerkusista, absolwent Wrocławskiej Akademii Muzycznej. Laureat wielu konkursów, nagród i wyróżnień. Od wielu lat współpracuje z czołowymi jazzowymi muzykami, nagrywając płyty oraz występując na festiwalach w Polsce i za granicą. Obecnie członek kilku formacji oraz lider własnego tria Yarosz Organ Trio. Od 2005 r. kontynuuje pracę dydaktyczną na rodzimej uczelni, gdzie w 2014 r. uzyskał stopień doktora sztuki. Jego najnowsze nagrania to: Maciej Fortuna – „Jazz from Poland”, Lion Vibrations – „Friends”, Krystyna Stańko – „Snik”, Improvision Quartet – „Free Folk Jazz”, Yarosh Organ Trio feat. Katarzyna Mirowska – „Alterakcje”.Wojciech StaroniewiczSaksofonista i kompozytor, jako jedyny wśród polskich saksofonistów jazzowych został zakwalifikowany do półfinału Międzynarodowego Konkursu Improwizacji Jazzowej w Waszyngtonie (1991), gdzie znalazł się w gronie 21 saksofonistów wybranych z całego świata. Jego dyskografia obejmuje ponad 50 płyt – najnowsze to „Alternations”, „Strange Vacation”, „Tranquillo”. Współpracował z norweską grupą „Loud Jazz Band” i sekstetem Włodzimierza Nahornego. Koncertuje jako solista z Polską Filharmonią Kameralną Sopot Wojciecha Rajskiego. Grał z takimi muzykami, jak Andrzej Jagodziński, Włodek Pawlik, Cezary Konrad, Adam Cegielski, Erik Johannessen, Brian Melvin oraz praktycznie całą czołówką jazzową Trójmiasta.Data rozpoczęcia wydarzenia: 27.09.2024
Koncert Raz Dwa Trzy „Człowiek czasami serce otworzy” już 29 września w Kinie Sokół! Koncert Raz Dwa Trzy „Człowiek czasami serce otworzy” już 29 września w Kinie Sokół! Agnieszka Osiecka i Wojciech Młynarski posiedli unikatową umiejętność obserwacji ludzkiej potrzeby bycia kochanym. Koncert złożony z piosenek ich autorstwa nie ma służyć porównaniu ich talentów. To żywe, muzyczne zestawienie odmiennego podejścia do uczuciowych usiłowań podejmowanych przez poszczególne bohaterki i bohaterów tych małych dzieł sztuki. Często - jak to bywa w życiu - przypadkowych sytuacji prowokujących burzliwy wzrost napięcia emocjonalnego przeradzającego się w nagłe, zaskakujące, acz nieuniknione np. zakochanie. Postaci z piosenek potrafią zapaść na „chorobę” miłości tak samo szybko, jak mozolnie i z trudem się odkochiwać. Opisać ulotną wymianę spojrzeń, albo spór między zimnym intelektem, a nagłym porywem serca. Czy to w ogóle możliwe? A. Osiecka i W. Młynarski prawdopodobnie przypuszczali, że nie. Ale jako twórcy niemogący i nieumiejący uwolnić się od wrodzonych talentów wiedzieli, że usiłować trzeba. Opowieść pozornie stara jak świat. „Człowiek czasami serce otworzy…” i dozgonna miłość, albo pasmo uczuciowych nieszczęść gotowe. Albo jedno i drugie.Zapraszamy Państwa na niezwykłą podróż muzyczną z Zespołem Raz Dwa Trzy.Informacje o wydarzeniu:Data: 29.09.2024Miejsce: Kino SokółStart: 19:00Otwarcie bram: 18:20Bilety na:Eventim.pl: https://www.eventim.pl/.../koncert-raz-dwa-trzy-czlowiek.../KupBilecik.pl: https://www.kupbilecik.pl/.../Starogard+Gda.../Raz+Dwa+Trzy/Zamówienia grupowe:prosimy o maila na [email protected] Data rozpoczęcia wydarzenia: 24.09.2024
9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA 9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA Organizowana od jedenastu lat, stała się już rozpoznawalnym wydarzeniem w Województwie Pomorskim. Rok rocznie przyciąga blisko dziesięć tysięcy turystów, zainteresowanych hodowlą gęsi pomorskiej i produktami, wytwarzanymi z jej mięsa. Przez trzy dni trwania imprezy, trwa biesiada przy dźwiękach dawnej muzyki, odbywają się występy zespołów folklorystycznych z regionu, a na koniec zatańczyć można na wiejskiej potańcówce. Każdy, kto przyjedzie w tych dniach do Swołowa, będzie miał okazję degustować i kupić gęsinę w różnych odsłonach kulinarnych (gęsie okrasy, pierogi i kartacze z gęsiną, smalce gęsie, gęsi pieczone, półgęski wędzone na zimno, galarety, pasztety z gęsi, zupy na gęsinie: czernina, brukwianka, kapuśniak). Wydarzenie to niezmiennie upowszechnia tradycję spożywania gęsiny w okolicach dnia Św. Marcina. Gęsina w Swołowie, to również okazja by poznać i degustować potrawy i wyroby z tego mięsa, uczestniczyć w targu produktów wiejskich z okolicy oraz, przy okazji, w jarmarku rękodzieła. Jak zwykle obecnych będzie około osiemdziesięciu wystawców ze swoimi gęsimi wyrobami tj. Koła Gospodyń Wiejskich, gospodarstwa agroturystyczne, lokalni hodowcy, przetwórcy i restauratorzy.Atrakcją dla odwiedzających są zawsze warsztaty i pokazy kulinarne, połączone z degustacją. Podczas imprezy odbywają się również pokazy i warsztaty muzealne, prezentujące dawne jesienne prace gospodarskie i domowe. Obejrzeć będzie można również hodowlę gęsi pomorskiej w tradycyjnych warunkach w Zagrodzie Albrechta oraz odwiedzić inne zwierzęta gospodarskie – owce, konie, kozy, kaczki, kury i in. Bilet wstępu na imprezę upoważnia do zwiedzania muzeum i uczestniczenia w pokazach.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: xxxTreść komentarza: Cześć jego pamięciData dodania komentarza: 8.06.2024, 09:28Źródło komentarza: Cześć i Chwała Bohaterowi! Mateusz Sitek zginął w obronie Wolnej Polski!.Autor komentarza: tutamTreść komentarza: Pamiętam. Starogardzkie MZK podstawiły autobusy do Pelplina.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:53Źródło komentarza: 25. rocznica wizyty Jana Pawła II w PelplinieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Pod Starogardem, mniej więcej w kierunku na Pelplin/Rywałd, powstała nowa farma wiatrakowa. Widzę ją z trzeciego piętra na ul. Gdańskiej, bo mam świetny widok na las w tym kierunku. Wiatraki jeszcze się nie obracają. Tak blisko miasta wiatraków jeszcze nie było.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:51Źródło komentarza: Z OSTATNIEJ CHWILI: Wicestarosta powiatu starogardzkiego zrezygnował ze stanowiskaAutor komentarza: yogTreść komentarza: gnać pałami tych zlodziejiData dodania komentarza: 7.06.2024, 15:45Źródło komentarza: STOP ideologii Zielonego Ładu i centralizacji Unii Europejskiej! KONFERENCJA PRASOWA JAROSŁAWA SELLINA I KACPRA PŁAŻYŃSKIEGOAutor komentarza: Andrzej ŁankowskiTreść komentarza: W prywatnym archiwum w Liniewie jest zdjęcie zrobione ukratkiem z momentu wykonywania morderstwa.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 11:58Źródło komentarza: FELIETON: Pamięć o niemieckiej szubienicyAutor komentarza: Bez podpisuTreść komentarza: To bandyci🤣Piłka nożna bez policji!!!Brawo chłopaki💪Data dodania komentarza: 1.06.2024, 10:35Źródło komentarza: 4 osoby odpowiedzą za odpalanie rac i świec dymnych podczas meczu na pelplińskim stadionie
Reklama
Reklama
Reklama