Poznajmy się, czyli nowy proboszcz poznaje swoją parafię, parafia poznaje swojego proboszcza.
1 września na stanowisku proboszcza parafii Pączewo nastąpiła zmiana. Emerytowanego ks. mgr Henryka Martina zastąpił ks. mgr Ireneusz Nowak. Obaj księża z doświadczeniem misjonarskim, a więc obaj świetni kaznodzieje. Ksiądz Martin ponad 20 lat pełnił posługę duszpasterską w byłej NRD, po zjednoczeniu - w Niemczech, a więc na Zachodzie. Ksiądz Nowak w latach 90. spędził 5 lat, a w tym wieku rok na służbie w Kazachstanie – a więc na Wschodzie, już w Azji.
Odwiedzamy księdza na plebanii w przeddzień jego urodzin. Na stole cukierki – nasz nowy ksiądz proboszcz już zdążył się poznać jako słodki kapłan. Aby osłodzić dzieciom przygotowującym się do Pierwszej Komunii dzień poświęcenia różańców – każdemu wręczył oprócz różańca słodkiego Grześka. W sam dzień urodzin, gdy dzieci złożyły księdzu życzenia, wszystkie poczęstował urodzinowymi cukierkami. Nas ksiądz częstuje pyszną afrykańską herbatką, która rzekomo dodaje sił życiowych, chociaż ksiądz ze śmiechem mówi, że po sobie poprawy nie widzi. Cel naszej wizyty – omówić zasady współpracy przy aktualizowaniu parafialnej strony internetowej. Czy ksiądz już ją oglądał?
- Jak tylko otrzymałem dekret od ks. biskupa, wpisałem w wyszukiwarce internetowej frazę „parafia Pączewo” i zdziwiłem się, że jako pierwszy pojawił się link „Parafia Pączewo”. Nie przypuszczałem, że mała, wiejska parafia może mieć swoją stronę internetową. Tym bardziej zdziwiłem się zawartością merytoryczną: historią, szczególnie dokładnym, sięgającym w odległe wieki spisem duchownych, powołań, opisaną historią parafii czy chociażby opisem świątyni. Bardzo mnie to zainteresowało. To bardzo ważne, aby pamiętać o swojej historii.
- Teraz ksiądz zaczyna w niej zapisywać karty… Jakie są pierwsze wrażenia z parafii Pączewo?
- Otwartość tutejszych ludzi, okazywana z każdej strony sympatia. Nie jestem do tego przyzwyczajony. Ostatni rok spędziłem w Kazachstanie. Niestety na dłużej nie wystarczyło zdrowia: inny klimat, woda niezdatna do picia dla nieautochtonów, wysoka radiacja… Wcześniej byłem tam przez pięć lat – od 1993 roku do 1998. Miałem pod opieką parafię w Kamyszence, zwaną ze względu na liczbę mieszkających tam Polaków „Małą Polszą”. Ludzie tam są wspaniali. Większość to katolicy. Ale w miejscu mojego ostatniego pobytu - sprawowałem posługę w parafiach w Akkolu oraz w Stepnogorsku - katolików było niewielu. W niedzielnych mszach uczestniczyło od 2 do 8 osób, przy większych uroczystościach – około 15. Tutaj w Pączewie, w październiku, na nabożeństwach różańcowych, mam pełen kościół. Ostatnio, w dniu codziennym, na mszy w intencji moich tutejszych poprzedników, było chyba ponad 100 osób. To niesamowite. W Kazachstanie nawet święta kościelne były trochę przytłaczające, brakowało tego polskiego klimatu. Dzień Bożego Narodzenia dla zdecydowanej większości był dniem pracującym. Na mszy świętej zebrała się garstka ludzi, a za murami świątyni słychać było pracujący ciężki sprzęt. To było przygnębiające, ale też motywowało do ustawicznej ewangelizacji. Wykorzystywałem każdą sposobność. Odległości między kazachskimi wioskami są dosyć spore, często jeżdżąc z jednej wsi do drugiej zabierałem ludzi na autostop. Mówiłem im, kim jestem i czasami wywiązywała się rozmowa o wierze. Często pytałem, czy w okolicy mieszkają jacyś ludzie mający korzenie polskie lub niemieckie. Takie właśnie rodziny zwykle bywały katolickimi. Wiedziałem wtedy, do kogo mam pojechać, zachęcić do wspólnej modlitwy. Ludzie w Kazachstanie są bardzo przyjacielscy. Na pewno nie raz do nich wrócę z krótką gościną. Zresztą zamierzam opublikować moje wspomnienia, przemyślenia z misji. Spotkałem wiele ciekawych osób. Jeden z Polaków mieszkających w Kazachstanie spisywał bardzo systematycznie, pięknie najważniejsze chwile swojego życia. Zapiski uznałem za na tyle wartościowe, że otrzymałem od ich autora zgodę na skopiowanie, przetłumaczenie oraz wykorzystywanie w publikacjach. Koniecznie muszę je wykorzystać. Przede mną długie zimowe wieczory – będę miał co robić. Oczywiście po spełnieniu wszystkich obowiązków w Pączewie…
- W księdza posłudze był też epizod starogardzki.
- W 1993 roku wyjechałem do Kazachstanu prosto z parafii św. Wojciecha w Starogardzie. Po powrocie byłem między innymi wikariuszem w parafii p.w. św. Katarzyny. Tradycyjna posługa duszpasterska oraz zaangażowanie wiernych w tych kociewskich parafiach i w Pączewie są bardzo podobne.
- Tutaj , w Polsce, to były parafie pod wezwaniem św. Wojciecha, św. Katarzyny, a w Kazachstanie?
- W Kamyszence – w tej Małej Polsce – pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej. Kościół zbudowano niecały rok przed moim przyjazdem. Budowę rozpoczęło czworo starszych ludzi: dwie babcie i dwóch dziadków. Przeżegnali się i powiedzieli: „Oto ten kościół poświęcamy Matce Boskiej Częstochowskiej, bo nas uratowała, kiedyśmy byli dwa tygodnie wiezieni w bydlęcych wagonach na zesłanie do Kazachstanu. Wtedy modliliśmy się o pomoc do Matki Boskiej Częstochowskiej”. Byłem pierwszym stałym duszpasterzem w tej parafii. Wcześniej z miejscowości odległej o 100 kilometrów przyjeżdżał ksiądz raz na miesiąc, raz na dwa miesiące… Będąc ostatnio w Kazachstanie odwiedziłem tą parafię i zapewne zawsze będę ją odwiedzał... Parafia w Akkolu była pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusa, natomiast w Stepnogorsku - Matki Boskiej Fatimskiej.
- Zbliża się listopad. Jak obchodzi się Święto Zmarłych w Kazachstanie?
- Podobnie jak w Polsce, ale modlitwy odbywają się w kościele. Raz tylko próbowaliśmy na cmentarzu, ale ledwo to przeżyliśmy. Mróz sięgał wtedy minus 34 stopni, sypał śnieg…
- Czy w ciągu roku dużo było chrztów w takich kazachskich parafiach?
- Najwięcej chrztów było w pierwszym roku mojej posługi w Kamyszence. Gdy przyjechałem, wielu dorosłych było nieochrzczonych. W Kazachstanie obowiązuje katechumenat, czyli chrzest dorosłych dopiero po rocznym przygotowaniu. Nie jest to długi okres – w krajach afrykańskich trwa on 3 lata. W Kazachstanie wielu ludzi to chrześcijanie i jakieś rozeznanie w sprawach wiary już mają. Na chrztach nadawano głównie tradycyjne imiona. Czasami brzmiące z rosyjska, ale mające odpowiedniki polskie: Piotr, Paweł, Iwan – odpowiednik Jana. Starsi ludzi czasami byli oburzeni na młodych, gdy ci nadawali dzieciom imiona nie mające polskich odpowiedników, na przykład Siergiej, Sierjożka. Ale imion brzmiących amerykańsko, na przykład Kevin – nie nadawano.
- Tradycja - rzecz święta! Parafianie z Pączewa już poznali pierwsze decyzje księdza: powrót właśnie do tradycji. Wszystkich nas cieszą śliczne, nowe kołnierzyki ministrantów – jak przed ponad 20 laty…
- Tradycja jest ważna! Bardzo ważna! Tak samo jak historia! A właśnie! Pokażę wam, co znalazłem na strychu!
Po chwili ksiądz proboszcz przynosi bardzo starą, mosiężną lampę z zamontowanym dzwonkiem. Ze zdobień wyłaniają się owoce winnej latorośli i krzyż. Brakuje kilku szlifowanych szybek. Po powrocie do domu opowiadam o tym rodzicom – sama nie pamiętam lampionu… Widzę błysk w oku mojej matki – to kaganek, z jakim dawno, dawno temu ksiądz z ministrantami chodził z Panem Jezusem. Ludzie zatrzymywali się wtedy, aby przyklęknąć przed Najświętszym Sakramentem, woźnice zatrzymywali konie z wozami i zdejmowali czapki z głów…
- Postaram się odrestaurować lampion jak najszybciej, żeby już podczas kolędy ministranci oświecali nim drogę od domostwa do domostwa. Powiem im wtedy, że to jest ta sama lampka, która rozświetlała mroki nocy w latach młodości ich dziadków, pradziadków… A właśnie – przechadzając się po tutejszym cmentarzu nie zauważyłem starych pomników, grobowców… Czy był tu inny cmentarz?
- W zasadzie dwa: jeden przykościelny – do niedawna było na nim kilka grobów z XIX wieku, wśród nich grób księdza dziekana Schlütera. Drugi cmentarz znajdował się za wsią w kierunku na Bobowo – był to cmentarz pocholeryczny.
- Pocholeryczny? – pyta ksiądz Nowak.
- Legenda głosi, że w XVI wieku w Pączewie szalejąca epidemia cholery wyludniła całą wieś – został tylko jeden człowiek o nazwisku Wojtaś. Ludzi masowo grzebano właśnie w miejscu owego cmentarza. Przed wojną stał tam krzyż z odpowiednią inskrypcją, ale w wyniku działań wojennych, mimo prób ratunku, został strawiony przez pożar. Dzisiaj warto byłoby znowu teren ten uporządkować i w jakiś sposób oznakować, bo to ślad naszej pączewskiej historii.
- Czy w wyniku cholery granice Pączewa zostały przesunięte? Czy ludzie przemieścili się? – tym pytaniem ksiądz Nowak nas zaskakuje, ale też potwierdza, że historia naszej wsi nie jest mu obojętna!
- Wydaje się, że nie… Do dziś stosowane są utrwalone tradycją nazwy osiedli – Dybowie, Księży Zdrój, Pólko… Dalej mieszkają na nich ludzie. Umiejscowienia cmentarza jest za wsią – czyli zgodnie z ideą grzebania zmarłych na cholerą w pewnym oddaleniu od siedlisk ludzkich…
- A co ze starymi grobami na obecnym cmentarzu? To chyba nowy cmentarz? A czy wcześniej był jedynie ten przy kościele? Jak pomieścił on wcześniejsze groby? – dopytuje się nasz ksiądz proboszcz.
Opowiadam księdzu o zmianach, jakie w ciągu ostatnich lat zaszły w tej kwestii na pączewskiej nekropolii. Przy okazji pytam, co nasz nowy ksiądz proboszcz sądzi o odnowieniu zadrzewienia w tym miejscu... Aleja drzew założona przez księdza Czubka i nauczyciela Cesarza na początku XX wieku odeszła już do historii. Może przyozdobić cmentarz jakimiś nisko rosnącymi, ozdobnymi drzewkami o niewielkim systemie korzeniowym? Już jakiś czas temu pomysłowi przyklasnęła rada sołecka…
- Oczywiście, jak najbardziej! Jestem za zielenią! Zresztą już zaproponowałem miłym paniom z KGW, żeby zagospodarować tereny za plebanią. Tam, w parowie, rosną piękne, stare drzewa! Wystarczy tylko wykosić trawę, trochę uporządkować teren… Jestem nawet za tym, żeby nie wycinać tych dziko rosnących drzewek – niech będzie pięknie, naturalnie. Gdyby tak przez płynący strumyk zbudować mostek w kształcie łuku, zasadzić pachnące i kwitnące krzewy, mógłby powstać piękny park, nawet taki z elementami dydaktyki ekologicznej… Ludzie mieliby gdzie przychodzić pospacerować, usiąść w cieniu drzew…
Oj… jak miło posłuchać… Jak łatwo rozbudzić wyobraźnię… A jak bardzo cieszy, że ksiądz Nowak ma wizję współpracy z mieszkańcami! Jak cieszy, że wizja ta oparta jest na naszej lokalnej tradycji, historii i że jest w niej miejsce na uszanowanie natury. Raduje też dociekliwość księdza Ireneusza i chęć zagłębienia się w naszą tutejszą spuściznę kulturową. Życzymy księdzu, aby we współpracy z nami sprawdziła się rymowanka:
Nie ma na Kociewiu, jak to pączewiacy.
Zdolni do wszystkiego, weseli przy pracy.
Do księdza Ireneusza Nowaka zawitamy za jakiś czas. Widać, że rozmawiać z nim będzie o czym…
Reklama
Pierwsze decyzje księdza: powrót do tradycji
Kościół zbudowano niecały rok przed moim przyjazdem. Budowę rozpoczęło czworo starszych ludzi: dwie babcie i dwóch dziadków. Przeżegnali się i powiedzieli: „Oto ten kościół poświęcamy Matce Boskiej Częstochowskiej, bo nas uratowała, kiedyśmy byli dwa tygodnie wiezieni w bydlęcych wagonach na zesłanie do Kazachstanu...
- Rozmawiała Barbara Dembek-Bochniak
- 27.10.2008 00:00 (aktualizacja 18.08.2023 17:14)
Data dodania:
27.10.2008 00:00
KOMENTARZE
Autor komentarza: agataTreść komentarza: "Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." autor: Jan Kochanowski. Ciągle na czasie i czuję, że aktualne będzie do końca swiata.Data dodania komentarza: 29.10.2024, 11:44Źródło komentarza: Skrzywdzeni pracownicy wnoszą pozwy przeciw PKP Cargo. Pierwszymi zwalnianymi kolejarzami są ci należący do związku „Solidarność”!Autor komentarza: buźkaTreść komentarza: Ja tu widzę faszystowskie świnie przy korycie. Nic więcej.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 21:54Źródło komentarza: Promocja książki dr. Mateusza Kubickiego pt. "Okupacja niemiecka w powiecie starogardzkim w latach 1939–1945"Autor komentarza: agataTreść komentarza: Rączki poobcinać a nie że teraz za nasze pieniądze dlej będą nic nie robic tylko spać i jeśćData dodania komentarza: 28.10.2024, 11:34Źródło komentarza: Policjanci zatrzymali włamywaczy, którzy trzykrotnie okradli niezamieszkały budynek w TczewieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Jeśli co roku ze wszystkich szkół średnich w Starogardzie na studia do Gdańska wyjeżdżają prawie wszyscy maturzyści i po skończeniu studiów już nie wracają, to niestety może tak być.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 00:20Źródło komentarza: Starogard się wyludnia?! Z roku na rok miasto liczy coraz mniej mieszkańcówAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dlaczego osoby z marginesu noszą dziś bejsbolówki albo kaptury? Skąd ta wieśniacka hip-hopowa moda?Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:36Źródło komentarza: Ukradł 100 metrów kabla z budowy. Złodziej stanie przed sądemAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dziwnie działają narkotyki, że skakanie po dachu aut jest takie kuszące i atrakcyjne. Pewno siada psychika młodego człowieka, gdy widzi, że prawie każdy pracujący ma dziś samochód, a ja nie.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:34Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim Rynku
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze