sobota, 23 listopada 2024 23:56
Reklama
Reklama

Czas rozliczeń z pozyskanych środków unijnych

STAROGARD GD. Projekt rewitalizacji starego miasta w Starogardzie stoi pod znakiem zapytania. Radni miejscy przepytali naczelnika Wydziału Rozwoju Krzysztofa Kuśmierczuka o efekt 2-letnich prac wydziału na rzecz pozyskiwania środków unijnych. Naczelnik niczym radnych nie zaskoczył, poddając w wątpliwość sens istnienia wydziału.
Czas rozliczeń z pozyskanych środków unijnych
Wejście Polski do Unii Europejskiej stało się szansą na sięgnięcie po pieniądze z zewnątrz także dla samorządów. Istnieje cały wachlarz funduszy, po który wszyscy ochoczo wyciągają ręce. Jedni budują drogi, inni wspomagają lokalną kulturę, słowem finansują wszytko to, na co nikt szybko nie dałby pieniędzy.

"Wydział Niedorozwoju"?
Pozyskiwanie środków wymaga wielu formalności, odpowiedniej wiedzy fachowców, dlatego samorządy tworzą odrębne komórki zajmujące sie tylko i wyłącznie pozyskiwaniem funduszy. Władze Starogardu odpowiedziały na nowe wyzwania i w połowie 2007 roku utworzyły Wydział Rozwoju, który w zamyśle pomysłodawców ma służyć głównie "pozyskiwaniu pomocowych środków europejskich oraz innych funduszy pozabudżetowych na realizację projektów inwestycyjnych i nieinwestycyjnych."
Od początku istnienia wydziału w Starogardzie jego naczelnikiem jest Krzysztof Kuśmierczuk. Pierwsze podsumowanie efektów jego działalności miało miejsce w toku prac komisji rewizyjnej, pół roku po utworzeniu jednostki. Wnioski i zalecenia pokontrolne były jasne i stanowcze:
"Członkowie zespołu kontrolnego ustalili, iż w 2007 roku Wydział Rozwoju nie złożył żadnego wniosku o dofinansowanie, ponieważ w opinii naczelnika Krzysztofa Kuśmierczuka, żadna instytucja nie przyjmowała wówczas wniosków. (...) Komisja zaleca, by w przyszłości wydział rozwoju
był bardziej elastyczny i w ramach możliwości wnioski o dofinansowanie zadań inwestycyjnych składał do więcej niż jednej instytucji. Ponadto komisja kontrolna zaleca przeprowadzenie częstszych spotkań i szkoleń poszczególnych środowisk w mieście w celu informowania i lepszego przygotowania instytucji chcących ubiegać się o środki z UE."
Naczelnik i jego pracownicy mieli rok na poprawienie wcześniejszych niedociągnięć. Przyszedł czas na podsumowanie, czemu miał służyć jeden z punktów ostatniej sesji Rady Miejskiej. Jak wypadło? Radni słuchali naczelnika, łapali się za głowy i pytali ile pieniędzy z kasy miasta idzie na działalność nikomu nie potrzebnej jednostki. Padały nawet propozycję zmiany nazwy na Wydział Niedorozwoju.

Podpowiedzi radnych
W obronie pracownika urzędu stanął zastępca prezydenta Henryk Wojciechowski, który zobowiązał się sporządzić pisemne podsumowanie prac wydziału i przekazać je na ręce przewodniczącego Rady. Właściwie od momentu rozpoczęcia punktu obrad rozpatrującego powyższy temat w stronę radnego posypały sie zarzuty o nieudolność i tracenie szansy, która może się już nie powtórzyć. Sam naczelnik nie dał sobie możliwości przygotowania odpowiedniego gruntu pod wypowiedzi samorządowców od razu czekając na pytania. Radni otrzymali odpowiednie materiały i na tej podstawie "prześwietlili" działalność wydziału. Do ostrego ataku pierwszy przeszedł Sławomir Ruśniak.
- Była komisja kultury, która miała zająć się pozyskiwaniem pieniędzy na lata 2009-2010, zadzwonił Pan do mnie i powiedział, że nie może być obecny, ale przyśle człowieka, który będzie kompetentny. Na tej komisji nie było nikogo, w końcu przyszła Pani, która powiedziała, że nie zobligował Pan nikogo aby był obecny na tej komisji. Jednocześnie spojrzałem na sprawozdanie i pozyskiwanie środków na kulturę i promocję na rok 2009 i stwierdzam, że jest to żenujące. Praktycznie nie jest Pan w
stanie nic uzyskać nawet na unowocześnianie biblioteki.  
Radny podsunął pomysł pozyskania na ten cel pieniędzy z Fundacji Wolności czy Fundacji Bila Gatesa. Henryk Wojciechowski starał sie powstrzymać krytykę radnych. Wyjaśniał do czego został powołany Wydział Rozwoju i prosił o wyrozumiałość.
- To nie jest tak, że Wydział Rozwoju odpowiada za wszystko. Proszę pamiętać, że został on powołany jako centrum sterowania. Ma zbierać informacje o wszystkich możliwych programach, i to czyni. Ma wskazywać wszystkim zainteresowanym możliwości pozyskiwania środków i ma pomagać im swoją wiedzą o sposobie wykonywania dokumentacji , jak również pracuje tworząc te dokumenty. Ci, którzy dostają informacje o możliwościach, jeżeli widzą zdolność do występowania to występują
jako beneficjenci. Jeżeli nie ma w jakiejś dziedzinie nikogo zainteresowanego, to czy wydział rozwoju ma to skonsumować?   

Zmienić filozofię pozyskiwania środków
W takim wypadku piłka znajduje sie po stronie zainteresowanych pozyskaniem środków instytucji. Radni nie mają wątpliwości, że Wydział Rozwoju nie wywiązuje sie również z wymienionych przez zastępcę prezydenta obowiązków. Radny Arkadiusz Banach wymienił możliwości w ramach funduszy operacyjnych Kapitał Ludzki i Regionalny Program Operacyjny, jako dwa źródła niewystarczająco wykorzystane przez wydział. Radny Ruśniak za przykład godny do naśladowania podał Lębork, gdzie władze pozyskały ponad 5,5 mln zł na renowacje zabytków. Jak przyznał w Starogardzie nikt nie wpadł na taki pomysł. Ktoś przypomniał o możliwości pozyskiwania środków na służbę zdrowia o czym również w Starogardzie cicho. Słowem marnie, a kwota 1,5 mln zł jaką naczelnik wyszczególnił w sprawozdaniu jako pozyskane fundusze, według radnych jest tylko  sztucznie powiększona o środki pozaunijne. Radny Ryszard Gajda proponował naczelnikowi zmienić filozofię pozyskiwania środków i aplikowania do wszystkich możliwych projektów, nawet tych, których szanse są niewielkie. Domagał się kategorycznie odpowiedzi w jakich projektach miasto powinno uczestniczyć, a w których nie uczestniczyło.
Odpowiedzi naczelnika szybko znudziły radnych. Poza tym wyglądało to tak jakby nie czekali na żadne wyjaśnienia.
- Zapewniam, że wnioskujemy wszędzie gdzie to możliwe - zapewniał Krzysztof Kuśmierczuk. - Ale podkreślam, że wnioskujemy tak gdzie jesteśmy pewni, bo wyrzucanie tysięcy złotych, aby położyć dokumenty na półce jest bez sensu.
Do swoich zasług naczelnik przypisał pozyskane środki na edukację w ramach programu Kapitał Ludzki oraz pieniądze na dofinansowanie szkół i przedszkoli. Naczelnik podczas swojej długie wypowiedzi niczym radnych nie zaskoczył.
- Jestem rozczarowany, bo miał Pan wystarczająco dużo czasu na pozyskanie środków - podsumowywał Sławomir Ruśniak.

Co z rewitalizacją?
Ciekawą sugestie wystosował Henryk Kurkowski. Zapytał czy nie warto bliżej współpracować z Gminą Wiejską Starogard, która dobrze radzi sobie z pozyskiwanie funduszy. Jednocześnie zwrócił uwagę, że w Gminie Wiejskiej jest sztab odpowiednio przygotowanych ludzi, którzy wiedzą jak pozyskiwać środki. Jeśli brać przykład to z lepszych.
Z kolei radni PO Piotr Prabucki i Tomasz Walczak podjęli temat rewitalizacji starego miasta. Radny Walczak powiedział o wstępnym porozumieniu pomiędzy samorządowcami, a "kupcami" z terenu rynku. Zakłada ono budowę 80 miejsc parkingowych po południowej, wschodniej i zachodniej stronie rynku. Radny wyraził jednocześnie zdziwienie, że prezydent Edmund Stachowicz jeszcze niedawno  "straszył" mieszkańców rynku "kupcami" i wybudowaniem podziemnego parkingu z galerią handlową choć od dawna było wiadomo, że projekt nie ma szans powodzenia. W trakcie kiedy porozumienie  było zawierane naczelnik Wydziału Rozwoju wystosował notę intencyjną do Urzędu Marszałkowskiego, w której poinformował, że "kupcy" wykładają milion złotych na realizacje nierealnego pomysłu. Krzysztof Kuśmierczuk odpowiedział krótko.
-To była jedynie nota intencyjna, która miała na celu nakłonienie urzędników do przyjazdu do Starogardu i zbadania sprawy na miejscu.
Zatroskanie nad dofinansowaniem rewitalizacji, jak się okazało uzasadnione, wyraził Piotr Prabucki. Okazało się, że zmienił się termin wykonania dokumentacji z marca 2010 na październik 2009.
- Mamy w budżecie miasta 500 tys. zł jako środki na dokumentację - tłumaczył Henryk Wojciechowski. - Bez uruchomienia przetargu nie wiem ile wykonawca zażąda. Trzeba uruchomić przetarg, ale czy ktoś sie do niego zgłosi to nie wiemy. Szacujemy, że gdzieś na koniec sierpnia, połowę września możemy mieć kompletną dokumentację. Rozstrzygnięcie i podpisanie umowy może nastąpić w styczniu 2010 roku, a  rozpoczęcie prac w marcu. Na dzień dzisiejszy czekamy jednak na rozpisanie i rozstrzygnięcie przetargu.
- Jeśli chodzi o rewitalizację, to jest to chyba najgorszy moment na pozyskiwanie funduszy na ten cel - przedstawiał swoje zdanie naczelnik Wydziału Rozwoju. - Jest szansa, aby uzyskać dofinansowanie 5 mln zł, ale brak konsensusu, gdzie miejsca parkingowe są ważniejsze od porządku, sprawi, że pewnie tych pieniędzy nie będzie.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

leoś 16.03.2009 15:24
twoja obrona naczelnika jest dla niego baaaaaaardzo łaskawa - jeśli twoje zdanie opierasz wyłącznie na tym, że kiedyś pracowałaś w budżetówce. Środki unijne pozyskuje się bardzo trudno, a reprezentowanie Kociewia w Gdańsku tylko to utrudnia, ale wierz mi są ludzie którzy robią to lepiej i są ludi którzy robią to słabiej, to wynika z osobistych umiejętności i charakteru, naczelnik niestety ma bliżej do tej drugiej grupy i nie jest to pech ale stan utrwalony.

? 10.03.2009 17:31
?

badyl 08.03.2009 13:40
są też miasta takie jak Tczew,Piotrków Trybunalski, które mają rynki tragiczne...z zamknięciem rynku dla ruchu wiąże się ryzyko

o 06.03.2009 14:33
o

leń 06.03.2009 12:40
ZWOLNIĆ ! Niewydolny,nieoperatywny itd...w firmie komercyjnej za brak efektów by wyleciał od razu z dnia na dzień !

mar 06.03.2009 11:16
choć mieszkam na Kociewiu, z chęcią bym się przeprowadziła. W starogardzie nigdy nic nie powstanie, jeśli na wszystko będziemy się nie zgadzać. Zamknięty rynek jest w wielu miastach,np. Gdańsk, czy Oleśnica - na południu i to od wielu lat i ludzie są zadowoleni i nikt nie krzyczy, nie kłoci się. A u nas zawsze coś? Starogardzianom prawie zawsze coś nie pasuje i jeśli ludzie nie zmienią podejścia, to miasto zawsze pozostanie jedną wielką wioską.

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: agataTreść komentarza: "Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." autor: Jan Kochanowski. Ciągle na czasie i czuję, że aktualne będzie do końca swiata.Data dodania komentarza: 29.10.2024, 11:44Źródło komentarza: Skrzywdzeni pracownicy wnoszą pozwy przeciw PKP Cargo. Pierwszymi zwalnianymi kolejarzami są ci należący do związku „Solidarność”!Autor komentarza: buźkaTreść komentarza: Ja tu widzę faszystowskie świnie przy korycie. Nic więcej.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 21:54Źródło komentarza: Promocja książki dr. Mateusza Kubickiego pt. "Okupacja niemiecka w powiecie starogardzkim w latach 1939–1945"Autor komentarza: agataTreść komentarza: Rączki poobcinać a nie że teraz za nasze pieniądze dlej będą nic nie robic tylko spać i jeśćData dodania komentarza: 28.10.2024, 11:34Źródło komentarza: Policjanci zatrzymali włamywaczy, którzy trzykrotnie okradli niezamieszkały budynek w TczewieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Jeśli co roku ze wszystkich szkół średnich w Starogardzie na studia do Gdańska wyjeżdżają prawie wszyscy maturzyści i po skończeniu studiów już nie wracają, to niestety może tak być.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 00:20Źródło komentarza: Starogard się wyludnia?! Z roku na rok miasto liczy coraz mniej mieszkańcówAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dlaczego osoby z marginesu noszą dziś bejsbolówki albo kaptury? Skąd ta wieśniacka hip-hopowa moda?Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:36Źródło komentarza: Ukradł 100 metrów kabla z budowy. Złodziej stanie przed sądemAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dziwnie działają narkotyki, że skakanie po dachu aut jest takie kuszące i atrakcyjne. Pewno siada psychika młodego człowieka, gdy widzi, że prawie każdy pracujący ma dziś samochód, a ja nie.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:34Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim Rynku
Reklama
Reklama
Reklama