niedziela, 22 września 2024 16:39
Reklama
Reklama

Na razie cały czas patrzę do przodu

KOCIEWIE. Był pracownikiem banku, starostą, kandydatem na prezydenta. Rozmowa ze Sławkiem Neumannem, posłem Platformy Obywatelskiej z Starogardu Gd., który okupował komitet Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Starogardzie Gd. Działał w KPN, w Ruchu Stu, teraz jest posłem Platformy.
Na razie cały czas patrzę do przodu
- Jaką drogę przebył Sławek Neumann od czasu kiedy okupował komitet Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Starogardzie Gd. do dziś?
 - (Śmiech) To był styczeń 1990 r. To jest osiemnaście lat. To już wiek dojrzały. Droga chyba ciekawa, dająca wiele doświadczenia, satysfakcji. Nie robiłem jeszcze takiej retrospekcji. Nie na tym etapie. Myślę, że jak będę na emeryturze. Na razie cały czas patrzę do przodu.

- Na pewno są rzeczy z których jest pan zadowolony ale i takie, z których jakby mniej?
- Nie zawsze wszystko się udaje. Polityka interesowała mnie wcześniej. Pasją stała się w latach dziewięćdziesiątych. To Była Konfederacja Polski Niepodległej i pamiętne akcje, które wówczas przeprowadzaliśmy. Potem byłem najmłodszym radnym w mieście. To był rok 1994. Miałem wtedy 26 lat i zostałem członkiem Zarządu. To byłą druga kadencja samorządu miejskiego. Bardzo dużo nauczyłem się od Pawła Głucha, który wtedy był drugą kadencje prezydentem Starogardu Gd. Nigdy tego nie ukrywałem, że zaimponowała mi jego pracowitość i zaangażowanie. Można o nim wiele mówić ale pracowitości i merytorycznego podejścia do spraw nie można mu odmówić. To była olbrzymia nauka. To było takie zderzenie się z władzą wykonawczą. Podejmowało się decyzje, które dotykały ludzi. To byłą nauka odpowiedzialności za to co się robi, co się też mówi. Można wiele powiedzieć, kiedy nie ma się żadnej odpowiedzialności ale jeżeli już się zostaje szefem stowarzyszenia czy jakiejś struktury, organizacji czy firmy, to odpowiada się za ludzi, za ich życie zawodowe czy społeczne. Za ludzi się odpowiada, podejmując decyzje. Oni muszą czuć, że mają podobne poglądy...

- Ojcowska ręka?
- W cudzysłowie, ale w zasadzie tak, bo jeżeli ktoś zostaje obdarzony zaufaniem i zostanie wybrany na stanowisko, to ci ludzie oczekują od niego, ze będzie dobrze reprezentował ich interesy i podejmował w ich imieniu trafne decyzje. Ktoś kto nie ma predyspozycji nie powinien być na takich stanowiskach, bo to jest pewne, że zaszkodzi tym społecznościom.

- Potem była praca w banku. To było nowe doświadczenie.
- Tak. Skończyłem Szkołę Bankową. Zawodowo wiedziałem co chcę zrobić. Ja ten bank budowałem od zera. Byłem pierwszym w Starogardzie pracownikiem oddziału, musiałem zbudować strukturę Banku Komunalnego (dziś Nordea). Potem była budowa obiektu przy Alei Wojska Polskiego. Miałem doświadczenia w skali mikro, bo wcześniej budowałem własny dom. Jako dyrektor filii miałem obowiązek pilnować tego całego przedsięwzięcia. Decyzje zapadały w centrali ale to ja byłem na pierwszej linii.

- Pamięta pan otwarcie?
- Tak, trochę potu i “krwi’ tam zostało. Kiedy powstał oddział, to się rozrastał. Większość ludzi, którzy tam pracują ja przyjmowałem do pracy. Mam nadzieję, że tam na mnie nie narzekają.

- Potem został pan starostą.
- To był okres mojej mniejszej aktywności politycznej. Prowadziłem Ruch Stu, kampanię Andrzeja Olechowskiego. To była bardziej praca hobbystyczna, niż polityczna. Zostałem starostą starogardzkim ponad pięć lat temu. Startując do wyborów nie planowałem tego. Raczej chciałem być w Radzie Miejskiej. Nie będę mówił dlaczego tak się stało.

- Było trudno?
- Tak. Tu decyzje były naznaczone moją osobą. Wszystkie negatywne decyzje są kojarzone ze starostą.

- Szpital siedzi dalej w głowie?
- Tak, siedzi. To problem, który wymaga załatwienia. Sprawa jest po konsultacjach społecznych. Siedem ustaw ma trafić do Sejmu. Mają pokazać nową strukturę funkcjonowania służby zdrowia. Mają dać szansę takim szpitalom jak starogardzki na to, żeby się odbudowały.

- To będą zdrowe zasady?
- Mam nadzieję. Mają to być normalne zasady rynkowe oparte o działalność spółki w ramach Prawa Handlowego. Chcemy nareszcie przestać mówić o tym politycznie a zacząć mówić bardzo merytorycznie. Nie zgadzam się z takimi hasłami, że jeżeli przekształcimy szpital w spółkę, to jest to prywatyzacja. To wcale nie jest prywatyzacja! Nawet gdyby była częściowa ( jakiś procent weźmie prywatny inwestor), to nie jest żadna tragedia, bo ja mam przykład w Starogardzie. Stacja dializ jest całkowicie prywatna. Ludzie są leczeni na lepszym poziomie i całkowicie za darmo. Do było, jak pan pamięta przetarcie bardzo burzliwe. Były doniesienia do CBA, ABW, prokuratury. A jednak pokazaliśmy, ze możemy mieć nowoczesną stację dializ, ludzie mogą być leczeni na tych samych zasadach czyli z kontraktu NFZ nie płacąc za to nic.

- Muszę tu wspomnieć o mojej “wpadce” dotyczącej sprzedaży budynku, w którym właśnie się znajdujemy. Napisałem, że to pan sprzedał budynek byłych warsztatów szkolnych Mariuszowi Szwarcowi. Tymczasem prawda jest taka, że sprzedał Zarząd Powiatu pierwszej kadencji, kiedy starostą był Andrzej Grzyb. Sypię popiół na głowę i przepraszam. Przy okazji. Dlaczego biuro w tym miejscu, a nie tradycyjnie w ratuszu na rynku?
- Za mojej kadencji spłacone zostały wszystkie zobowiązania, bo płatności odbywały się ratami. Jak przeczytałem to w „Gazecie Kociewskiej” pomyślałem, że od razu mogą to podchwycić media ogólnopolskie. Nie chciałbym się tłumaczyć z niepopełnionych win. Dlaczego w tym miejscu? Potrzebowałem biura nie tylko dla siebie ale i dla Zarządu Powiatowego PO, który wynajmuje jego część. Andrzej Grzyb potrzebował mniejszego biura dla siebie dlatego wybrał ratusz.

- Ale te pomieszczenia w ratuszu wcale nie są funkcjonalne. Osoba mniej sprawna ruchowo czy starsza nie ma szans wdrapać się na piętro.
- Sam pan sobie odpowiedział na pytanie. Tamte pomieszczenia są niefunkcjonalne. Tu jest winda, tam nie ma, tu są toalety dla interesantów, tam nie ma. Moje drugie biuro poselskie jest w Gdańsku - Wrzeszczu na Manhattanie. To nie jest taka dziwna rzecz. Nie będę miał biur w Malborku, Kwidzynie czy Tczewie. Uważam, że jeżeli jestem posłem stąd, to starogardzianie muszą mieć możliwość, aby tu przyjść i spotkać się w normalnych warunkach. Oczywiście, można zrobić pięć biur i każde byle jakie. Na biuro mam 10 tys. zł. Muszę utrzymać z tego pracowników, zapłacić czynsz, media i kupić materiały biurowe. Miasto chciało za pomieszczenia w ratuszu wyższej ceny za metr kwadratowy niż płacę tutaj.

- Spierał się pan z Mariuszem Szwarcem czy w Starogardzie powinna powstać galeria handlowa w miejscu byłego “Neptuna”. 
- Teraz jest właścicielem tego terenu i być może zmieni zdanie i uzna, że to ja miałem rację. To nie jest tak, że mieliśmy jakieś układy. Znamy się, jak z większością przedsiębiorców w mieście. 10 lat w starostwie. To nie jest złe, bo jesteśmy w stanie wiedzieć o sobie więcej. Głosy, które dostałem, to głosy ludzi, którzy mnie znają.

- Zanim został pan posłem ubiegał się pan o urząd prezydenta Starogardu Gdańskiego. Cieszy się pan, z perspektywy czasu, że nim pan nie został? Nie ma czego zazdrościć prezydentowi Edmundowi Stachowiczowi, bo ma kilka orzeszków do przegryzienia.
- I tak i nie. Startując do wyborów zarówno ja jak i Edek Stachowicz mieliśmy świadomość tego, w jakiej sytuacji jest miasto. Dla mnie zaskoczenia nie ma. Wiedzieliśmy o sprawie Polsatu, czym grozi kiedy się zakończy. Znaliśmy możliwości budżetowe. To jest trudna sytuacja. Decyzja o starcie nie bardzo mnie cieszyła. Decyzja trudna. Walczyłem wtedy o drugą kadencję w powiecie i byłem starostą. Platforma miała zadanie obronić swoją pozycję w powiecie i to było dla mnie najważniejsze. Ale uznaliśmy, że należy spróbować. To była bardziej decyzja Platformy niż moja. Był kandydat, który był przygotowywany wcześniej, ale się wycofał w ostatnich miesiącach więc nie miałem wyjścia.

- Praca w banku pozwala panu widzieć więcej od innych i lepiej, niczym szachista przewidzieć ruchy przeciwników?
- Odpowiedzialność polityka polega na tym, żeby przewidywać co się będzie działo, a władze wykorzystywać do realizacji programu. Tym się różnimy. Są różne opcje polityczne i ludzie wybierają ich pomysł na rządzenie.

- Tak naprawdę przeciętnemu Kowalskiemu trudno się połapać czym się różni PiS od Platformy Obywatelskiej.
- Trudniej jest podczas wyborów lokalnych, łatwiej podczas parlamentarnych. Różnice są bardziej widoczne. W Sejmie odbywa się swoisty teatr i na tym polega demokracja. Ludzie muszą mieć możliwość wyboru. Nic lepszego nie wymyślono. To, że jest opozycja, która nas kontroluje, gdzie ludzie mają do wyboru tego, tego i jeszcze tamtego polityka, to jest OK. Wcześniej Sejm był trochę dziwny, bo był wielopartyjny. Dziś jest bardziej stabilny. Nie ma stabilnego systemu, kiedy w Parlamencie jest 20 partii. Wtedy jest anarchia. Wszystkie państwa, które mają ukształtowane tradycje parlamentarne mają w parlamencie dwie, trzy partie, góra pięć. Jeżeli mamy duże, wielotysięczne partie, to może być tak, że któremuś członkowi nie podoba się inny zawodnik w drużynie. To jest naturalne. W drużynie piłkarskiej też nie wszyscy muszą się lubić. Ważne jest to, żeby pobudzić w społeczeństwie chęć zrzeszania się i uczestnictwa w tych partiach, żeby nie były one kanapowymi. Kilkuset członków w takim powiecie jak nasz i możliwość wymiany poglądów, buduje lepsze rozwiązania wyżej, bo mamy informacje od naszych członków, do których mamy zaufanie.

- Jest pan luzakiem? Mówi się do pana Sławek.
- Czasem moje otoczenie mówi, że jestem zbyt bezpośredni. Dla mnie ważne jest żeby nie być niepoważnym, A Sławek to nie chwyt marketingowy. Po prostu wszyscy tak do mnie mówią.

- Ilu wywiadów udzielił pan jako poseł? Czy sejmowi dziennikarze potrafią zatruć życie?
- Miałem wywiady w Telewizji Biznes, radiowej Trójce, TVN 24, Wprost pytał mnie o Komisję Finansów Publicznych. Dziennikarze sejmowi są bardzo specyficzni. Trzeba tam pojechać i to zobaczyć. Takiej presji kamer, fleszy i dziennikarzy na metr kwadratowy nie spotyka się nigdzie. W korytarzach, nie ważne która jest godzina, zawsze siedzi jakiś dziennikarz. Dziennikarze są też po to, żeby kontrolować pewne zachowania polityków i ja to rozumiem. Problem staje się wtedy, bo nie wiem dlaczego jest taka mania wśród dziennikarzy telewizyjnych, że oni łapią z kamerą klienta, który wychodzi w przejściu. Natychmiast robi się taki ludzki wianuszek i nie można przejść. To jest też nasze miejsce pracy i czasami trzeba się wręcz przepychać, bo akurat ktoś udziela wywiadu. Naokoło jest dziesięć kamer, dwudziestu fotoreporterów i jeszcze dziennikarze radiowi i prasowi. Trudno ich nie rozumieć, bo każdy chce mieć newsa pierwszy.

-Kiedy zdenerwował się pan na dziennikarzy?
- Podczas debaty zdrowotnej. Brało w niej udział ponad stu posłów. Fakt, że na sali było kilkudziesięciu. Wszystkie media komentowały to tak “Proszę bardzo. Taka ważna debata, a posłowie wcale się nią nie interesują”. W tym samym czasie dziennikarze mieli za drzwiami komisje, w których pracowali posłowie.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Mucha 15.03.2008 06:34
Dyrektorze z nadania partyjnego weź się do roboty, bo masz co robić.

podsumowanie 13.03.2008 12:19
Niestety człowiek mediów, tylko wywiady co to on robi i planuje zrobić ,ale czy w końcu coś zrobił ?

Arek 12.03.2008 17:52
JS kłamie a potem przeprasza Taki to juz dziennikarz

K. 12.03.2008 15:59
Sławeczku - mój posełku. A może zamiast wywiadu na kolanach warto zapytać, co pan poseł konkretnie zrobił dla Starogardu Gdańskiego?

x 12.03.2008 11:54
typowy czlowiek naszych czasów !

20 - 22 września 2024, Gdynia, Dary Ziemi 20 - 22 września 2024, Gdynia, Dary Ziemi W ostatni weekend września podczas Darów Ziemi 🍯🌰🌿🍞 amatorzy tradycyjnych ciast, chlebów, nalewek, wędzonych wędlin, miodów, serów długo dojrzewających czy powideł wysmażanych według staropolskich receptur - mogą czuć się zaproszeni. Na wszystkich stoiskach praktycznie ze wszystkich regionów Polski będzie można nie tylko kupić ale także smakować wyroby. Wybór będzie okazały.Impreza Dary Ziemi od lat służy prezentacji darów ziemi oraz kultury i tradycji różnych regionów Polski oraz krajów - poszczególnych członków unii europejskiej. Zgodnie z tradycją impreza symbolicznie kończy lato i zaczyna sezon jesienny - tj. czas zbiorów i przetwarzania darów ziemi, a także czas sentymentalnej podróży w głąb naszej kultury i tradycji materialnej."Dary Ziemi" to także piknik rodzinny i biesiada na świeżym powietrzu. Na dzieci będą czekały atrakcje "parkowe" - jazdy na konikach, smakołyki oraz zabawy plenerowe.Dary Ziemi Gdynia 2024Na miłośników ogrodów - czekać będą jesienne odmiany kwiatów, w tym wrzosów w wielu odmianach i krzewów, pnączy, cebulki kwiatowe, sprzęt ogrodniczy ... słowem wszystko co jest potrzebne do jesiennych prac w ogrodzie.Zapraszamy na cztery polany:🌻 Polana Tradycji i Smaku stoiska handlowe z różnorodnymi produktami regionalnymi🌻 "Polana Eko"Stoiska setek wystawców i artystów z całego kraju – od Kaszub, Warmii i Mazur przez Wielkopolskę po Bieszczady, Podlasie, Podhale – z ekologiczną polską żywnością, regionalnymi smakołykami i wyrobami rzemieślniczymi.W ofercie m.in.:• miody zwykłe i pitne; nalewki i wina,• wędliny, sery, ryby,• przetwory warzywne i owocowe,• ciasta, andruty i sękacze.• rzemieślnicze wyroby konfekcyjne, • naturalna biżuteria z kamieni, szkła i bursztynów,• tekstylne zabawki,• wyroby i tekstylia do przyozdobienia stołów i kuchni.🌻 „Polana Biesiadna”Tradycyjne specjały polskie do skosztowania, beztroskie biesiady przy ognisku i ciekawy program artystyczny pełen folklorystycznych dźwięków, muzyki ogrodowej, popisów zespołów tanecznych i muzycznych.Liczne atrakcje dla dzieci: przejażdżki na konikach i kucykach, pokazy magii, kreatywne zabawy, warsztaty plastyczne, animacje.🌻 "Polana Ogrodowa"Prezentacja jesiennego asortymentu szkółek i firm ogrodniczych: krzewy i kwiaty, z wrzosami w licznych odmianach na czele, oraz sprzęt ogrodniczy.👦👧 Ogródek Dziecięcej Wyobraźni (sobota + niedziela)BILETY:PIĄTEK: wstęp bezpłatnySOBOTA i NIEDZIELA:normalny – 10 zł;seniorzy i emeryci – 8 złdzieci powyżej 12 lat – 8 złdzieci do lat 12 – wstęp bezpłatnyData rozpoczęcia wydarzenia: 20.09.2024
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: xxxTreść komentarza: Cześć jego pamięciData dodania komentarza: 8.06.2024, 09:28Źródło komentarza: Cześć i Chwała Bohaterowi! Mateusz Sitek zginął w obronie Wolnej Polski!.Autor komentarza: tutamTreść komentarza: Pamiętam. Starogardzkie MZK podstawiły autobusy do Pelplina.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:53Źródło komentarza: 25. rocznica wizyty Jana Pawła II w PelplinieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Pod Starogardem, mniej więcej w kierunku na Pelplin/Rywałd, powstała nowa farma wiatrakowa. Widzę ją z trzeciego piętra na ul. Gdańskiej, bo mam świetny widok na las w tym kierunku. Wiatraki jeszcze się nie obracają. Tak blisko miasta wiatraków jeszcze nie było.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:51Źródło komentarza: Z OSTATNIEJ CHWILI: Wicestarosta powiatu starogardzkiego zrezygnował ze stanowiskaAutor komentarza: yogTreść komentarza: gnać pałami tych zlodziejiData dodania komentarza: 7.06.2024, 15:45Źródło komentarza: STOP ideologii Zielonego Ładu i centralizacji Unii Europejskiej! KONFERENCJA PRASOWA JAROSŁAWA SELLINA I KACPRA PŁAŻYŃSKIEGOAutor komentarza: Andrzej ŁankowskiTreść komentarza: W prywatnym archiwum w Liniewie jest zdjęcie zrobione ukratkiem z momentu wykonywania morderstwa.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 11:58Źródło komentarza: FELIETON: Pamięć o niemieckiej szubienicyAutor komentarza: Bez podpisuTreść komentarza: To bandyci🤣Piłka nożna bez policji!!!Brawo chłopaki💪Data dodania komentarza: 1.06.2024, 10:35Źródło komentarza: 4 osoby odpowiedzą za odpalanie rac i świec dymnych podczas meczu na pelplińskim stadionie
Reklama
Reklama
Reklama