W Zblewie kibice oglądali ciekawe spotkanie. Rywal Sokoła - Wisła Długie Pole - postawił się liderowi i pozostawił dobre wrażenie. Goście grali mądrze taktycznie, potrafili momentami opanować środkową strefę boiska i rozgrywać długie akcje.
Poukładany Sokół
Inna sprawa, że nie stanowiły one zagrożenia dla bramki Rafała Sojki, bo piłka rzadko dochodziła nawet do pola karnego. Sokół zmuszony był jednak konstruować akcje "od tyłu", rywale nie pozostawiali zblewianom miejsca na kontratak. Receptą na sukces zespołu Macieja Kubika było ciągłe nękanie obrony rywala prostopadłymi podaniami na ruchliwych zawodników ofensywnych Władysława Nawrockiego bądź Jerzego Wojtala. Jednak największym zagrożeniem dla Wisły był doświadczony Bartłomiej Trzoska, który ma intuicję strzelecką i potrafi dobrze się ustawić. Bramkostrzelny napastnik Sokoła w 10. i 15. min znalazł się w dogodnych sytuacjach, jednak nie pokusił się o strzał, a podaniami obsługiwał partnerów z drużyny. Bramka jeszcze nie padła, ale przy trzeciej takiej akcji w 30. min Trzoska podał do Nawrockiego, a ten głową skierował piłkę do siatki. Prowadzenie nie podłamało psychicznie gości, a zmobilizowało do ataku. Jednak obrona Sokoła spisywała się bez zarzutu. Dobrze grał zwłaszcza Michał Draszanowski.
Druga przewrotka Trzoski
W drugiej połowie piłkarze zespołu z Długiego Pola stracili impet. Sokół całkowicie przejął w meczu inicjatywę. Zblewska ekipa stworzyła kilka wybornych sytuacji strzeleckich, ale po przerwie padła tylko jedna bramka. W 70. min Mateusz Szopiński dośrodkował w pole karne gości, a tam Trzoska, stojąc bokiem do bramki, pięknie uderzył z przewrotki w długi róg. To już druga bramka Trzoski w tym sezonie zdobyta efektownymi "nożycami", dodajmy, że w tym sezonie zdobył w siedmiu spotkaniach 8 goli.
- Cały zespół zasłużył na pochwałę - mówił po meczu Maciej Kubik, trener Sokoła. - Moi zawodnicy zagrali dobrze taktycznie, chociaż rywal się starał, to mieliśmy kontrolę nad przebiegiem meczu. Liderami drużyny byli Draszanowski i Trzoska. W imieniu kolegów z zespołu i swoim pozdrawiamy kontuzjowanego Adama Wierzbę, popularnego Bolka, który ma problemy zdrowotne. Wracaj do zdrowia - dodał.
Cudu nie było
Solidny zespół ze Sztumu z kilkoma doświadczonymi zawodnikami (Wilmański, Korda, Hadrysiak) pokonał zasłużenie KP Starogard, ale dodajmy, że drużyna Jarosława Kotasa walczyła i bliska była zdobycia punktu. KP stworzył niewiele sytuacji pod bramką Olimpii. Więcej szans stworzyli gospodarze, chociaż mecz toczył się głównie w środkowej strefie boiska. Zwycięską bramkę dla Olimpii zdobył w 73. min strzałem z 20 metrów Patryk Kotowski. W bramce KP stał niedoświadczony Mateusz Gensicki, jednak przy strzale nie zawinił. Było to czwarte z rzędu zwycięstwo Olimpii, która po słabym starcie szybuje w górę tabeli.
- Był to mecz dość wyrównany, w którym mogliśmy zdobyć punkt - mówił po spotkaniu trener Kotas. - Jednak o tę jedną bramkę Olimpia była lepsza, w drugiej połowie gospodarze przycisnęli, stworzyli kilka sytuacji i wreszcie zdobyli zwycięskiego gola - dodał.
KP jest wciąż w fatalnej sytuacji kadrowej. Kontuzjowanych jest sześciu zawodników, zastępują ich gracze bez doświadczenia w seniorskiej ligowej piłce. W sobotę KP grać będzie na boisku w Łubianie z ostatnim zespołem w tabeli Ceramikiem. Ważny i ciekawy mecz czeka zblewską ekipę. Drużyna Kubika walczyć będzie o punkty w meczu na szczycie. Sokół zagra w Lipuszu z wiceliderem Wdą (sobota, 15.00).
Mecze KPS i Sokoła
Sokół Zblewo - Żuławy Nowy Dwór Gd. 0:0
Sokół: Sojka - Kościelny, Kaszubowski (80. Klin), Zaworski, Draszanowski - Otta (71. Wojtal), Wierzba, Szopiński, S. Birna - Nawrocki, Trzoska.
Olimpia Sztum - KP Starogard Gd. 1:0 (0:0)
Bramki: Patryk Kotowski (73.)
KPS: Gensicki - Romanowski, M. Stanek, W. Stanek - Armatowski, Skórczewski, Tkaczyk (78. Wieczorek), Rzepa, Dubiela, Sommerfeld (79. Mikołajski), Siora.
Napisz komentarz
Komentarze