Do Skarszew przyjechał zespół z czołówki tabeli, który nieprzypadkowo zajmował trzecie miejsce. Drużyna z Przodkowa, prowadzona przez Sebastiana Letniowskiego, w tym sezonie prezentuje się dobrze, co najmniej solidnie.
GKS jak u siebie
W pierwszej połowie goście byli zdecydowanie lepsi od Wietcisy. Zdominowali środkową strefę boiska, mieli inicjatywę i atakowali. Już sam początek należał do przodkowian i do końca pierwszej połowy gospodarze nie potrafili przełamać rywali, bronili się. GKS pierwsza świetna okazję bramkowa miał w 4. minucie, ale strzał głową był minimalnie niecelny. W 7. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony piłka w polu karnym była w zasięgu Patryka Wysieckiego, ale młody obrońca Wietcisy zawahał się, nie zdołał jej dobrze opanować. Dopadł do niej Karim Madani i precyzyjnym strzałem z 16 metrów umieścił w siatce. Goście grali mądrze taktycznie, przewyższali Wietcisę w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła, mieli jeszcze w pierwszej połowie trzy szanse na podwyższenie prowadzenia, jednak byli nieskuteczni.
Metamorfoza KS
W przerwie meczu trener Wietcisy Mariusz Majewski przeprowadził dwie zmiany, w szatni musiał też przeprowadzić męską rozmowę - pomogło. Od początku drugiej połowy na boisku zobaczyliśmy zupełnie inny zespół gospodarzy niż w pierwszych 45 minutach. Wietcisa grała dużo aktywniej i bardziej zespołowo, piłkarze Majewskiego lepiej też zaczęli operować piłką. Sytuacja diametralnie się zmieniła. To skarszewianie zaczeli przeprowadzać atak za atakiem i stwarzać zagrożenie pod bramką Artura Dyszkiewicza. Już w 47. minucie padł gol wyrównujący. Ten, który wszedł po przerwie na boisku - Piotr Runowski odważnie przedarł się środkiem boiska i zagrał do Mateusza Dawidowskiego a ten przytomnym strzałem pokonał bramkarza gości. Sytuacje strzeleckie zaczęły się mnożyć. W 73. minucie sfaulowany w polu karnym został Łukasz Kaszubowski, za co sędzia przyznał gospodarzom rzut karny. Strzał Mateusza Wenty z jedenastu metrów obronił jednak Dyszkiewicz i wciąż był remis. Bramkarz GKS nie pobudził kolegów do lepszej gry.
Mati się zrehabilitował
Wciąż Wietcisa przeważała i groźnie atakowała. W 80. minucie po strzale Runowskiego piłka odbiła się od słupka. Wreszcie w 85. minucie gola strzelił ten, który wcześniej zmarnował jedenastkę. Po dośrodkowania Adama Litwinki w dogodnej sytuacji strzelał Dawidowski, Dyszkiewicz zdołał odbić piłkę, ale na 12 metrze doszedł do niej Wenta i bez problemów trafił do siatki. Skarszewianie mieli szanse, by podwyższyć (np. sytuacja sam na sam Karola Cablewskiego), ale ostatecznie wygrali 2:1.
- Pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu - mówił po meczu trener Majewski. - Nie graliśmy pressingiem, brakowało zaangażowania, zdecydowania i rywale zdobyli środek pola, a co się z tym wiąże przejęli inicjatywę. W drugiej połowie zespół się odblokował. To my zdominowaliśmy przeciwnika i potrafiliśmy odwrócić losy spotkania na naszą korzyść - dodał szkoleniowiec Wietcisy.
W sobotę skarszewianie walczyć będą o punkty na boisku beniaminka GKS w Kolbudach (godz. 14.00).
Wietcisa Skarszewy - GKS Przodkowo 2:1 (0:1)
Bramki: Karim Madani (7.) - Mateusz Dawidowski (47.), Mateusz Wenta (85.)
Wietcisa: Jabłonka - Prabucki (46. Runowski), Kaszubowski, Drews, Stalke - Wysiecki, Trapp (46. Litwinko), Gołuński (70 Bronk), Lewandowski (87. Cablewski) - Wenta, Dawidowski.
Napisz komentarz
Komentarze