W Smętowie, Kasparusie, Osieku nikt nie nazywa ubóstwa po imieniu. Tutaj po prostu tak się żyje – z dnia na dzień – tak zresztą ładniej brzmi. Wypłata z GOPS to coś zupełnie normalnego, jak cotygodniowa niedzielna msza.
- Bieda stała się czymś powszednim – martwi się Ewa Trzos z lubichowskiego GOPS - u. – Są rodziny, które po pomoc przychodzą non stop od lat. Tam się nic nie zmienia, oprócz tego, że dzieci są coraz większe. Tak rośnie kolejne pokolenie korzystające z pomocy społecznej.
Brakuje podstawowych kwalifikacji
Nie ma oficjalnych danych obrazujących poziom ubóstwa w powiecie starogardzkim. Według GUS w województwie pomorskim 7 % ludzi żyje poniżej poziomu ubóstwa skrajnego – tego najgorszego, które w najgorszym wypadku może prowadzić nawet do śmierci. 20 % ludzi funkcjonuje poniżej poziomu tzw. ubóstwa relatywnego, czyli na poziomie znacznie odbiegającym od pozostałej części społeczeństwa. A jak jest u nas? Statystyka, statystyką – mówią w GOPS – ach. Wystarczy widok matki, która ciągnąc czwórkę dzieci prosi o środki na węgiel, by zrozumieć jak wygląda codzienność na obrzeżach województwa. Grażyna Kitowska kieruje GOPS - em w Osiecznej dopiero od miesiąca. Na razie nie potrafi jak koleżanki z innych gmin rzucać liczbami i kwotami z pamięci. Wie natomiast doskonale, że tutaj pomoc społeczna była, jest i będzie.
- To nie Gdańsk czy nawet Starogard Gd. – załamuje ręce kierownik Kitowska. -W Osiecznej jak ktoś nie ma samochodu czy motoru to jest koniec. Po pierwsze, położenie gminy nie daje szans na jakikolwiek rozwój. Po drugie fatalna komunikacja powoduje, że ludzie są dosłownie przywiązani na siłę do miejsca zamieszkania. Bezrobocie od lat jest na stałym, wysokim poziomie.
Ubogi. Kto to taki?
Portret osoby ubogiej - czy coś takiego w ogóle istnieje? Raczej nie - mówią pracownicy pomocy społecznej. Bieda dotyka ludzi różnych, bez wyjątków. Ale i tak najtrudniej osobom starszym.
- Największy problem to bieda wśród osób starszych, zwłaszcza rencistów – Barbara Surma z GOPS w Osieku próbuje znaleźć grupę najbardziej skrzywdzoną przez system. – Renty często są niższe niż kiepskie emerytury, a potrzeby nierzadko większe.
W gminie Osiek, na 104 rodziny, które w ubiegłym roku otrzymały pomoc, ok. jedną trzecią stanowili właśnie renciści.
- Wystarczy, że w rodzinie dwuosobowej dochód wynosi 750 – 800 zł i nie ma szans na pomoc – alarmuje kierownik GOPS. – Trzeba pamiętać, że osoby starsze nie będą w stanie „dorobić”. Pomagamy w formie dożywiania. Ale za usługę opieki muszą już dopłacać.
Wielkość pomocy w miesiącu jest różna w zależności od gminy. W Osieku przez 9 miesięcy tego roku na pomoc przeznaczono 108 tys. zł, czyli średnio po 1542 zł na każdą rodzinę. Jeśli podzielić to przez 3 kwartały, miesięcznie jedna rodzina mogła liczyć na 171 zł. Co można kupić za taką sumę?
Nakarmić i ubrać dzieci – na tyle starcza
Ale bieda to również rodziny młode i wielodzietne. Katarzyna z gminy Lubichowo wychowuje dwójkę dzieci. Nie pracuje. Mąż z dwoma kolegami codziennie dojeżdża do Starogardu Gd. samochodem. „Zrzutka” na paliwo nie wychodzi drogo, zresztą autobus i tak jeździ tutaj za rzadko. Do tego praca była tylko tam. Kobieta opowiada swoją historię przy okazji zupełnie innego problemu.
- Mąż zarabia 1200 zł, trudno za takie pieniądze wiązać koniec z końcem – mówi młoda matka. Pomimo kiepskiej sytuacji kobieta nie chodzi po pomoc do GOPS. W domu rodzinnym nauczono ją, że w pierwszej kolejności ma radzić sobie sama. Bez powodu ręki do nikogo nie wyciągnie.
- Nie chcę, żeby ludzie gadali, że to ci co ciągną z opieki społecznej. Byłoby mi wstyd – mówi Katarzyna. – Pomagają nam rodzice, mąż dorabia jak jest tylko okazja. Dla mnie najważniejsze to dzieci ubrać i nakarmić. Na tyle nam starcza.
W gminie Lubichowo z pomocy pod różną postacią rocznie korzysta ponad tysiąc osób. W ubiegłym roku ok. 340 rodzin.
- Niby ilość ludzi ubogich się zmniejsza, ale jest to złudne – dostrzega problem ubogich Ewa Trzos. - Od kilku lat nie zmieniono progów dochodowych uprawniających do świadczeń (przyp. red. 477 zł, dla osoby samotnej). W praktyce pomoc przysługuje coraz to mniejszej ilości ludzi, ale to wcale nie znaczy, że pozostałym żyje się lepiej.
Podobnych przykładów jak ten rodziny z gminy Lubichowo są w powiecie setki. W ostatnich tygodniach do redakcji GK zgłosiła się matka czwórki dzieci z gminy Skórcz.
- Mąż ma 1300 zł, korzystamy z pomocy społecznej, ale to jest kropla w morzu potrzeb – mówi Marta. – Najbardziej mam żal do naszej gminy, która nie potrafi zorganizować pomocy unijnej w postaci żywności. Nie wiem dlaczego nikt się tym nie zainteresuje, w innych gminach żywność jest przecież wydawana. Każda dodatkowa pomoc by się przydała.
W Osieku nigdy się nie przelewało
Tam, gdzie nie ma pracy bieda będzie zawsze. Coś na ten temat wie wójt gminy Osiek. Sołtysi na zebraniach wiejskich zbierają informacje o ludziach potrzebujących wsparcia. Mieszkańcom brakuje podstawowych kwalifikacji. Cierpią kobiety z minimalnymi pensjami, osoby starsze, rodziny wielodzietne, samotne matki, niepełnosprawni. Każdy, drobny gest bywa na wagę złota. Kilkadziesiąt kilometrów od Starogardu Gd. dzieją się rzeczy, które w mieście się nie zdarzają.
Pamiętam jak pomogliśmy niepełnosprawnemu chłopakowi, który bardzo długo marzył o własnym komputerze – mówi wójt Stanisława Kurowska. – Nie stać go było na taki wydatek. Kiedy przywieźliśmy mu zakupiony komputer płakał ze szczęścia.
W gminie Osiek nigdy się nie przelewało. Ale jedno jest bardzo istotne. Na wsiach do biednych łatwiej dotrzeć niż w mieście. Mniej też patologii, która prowadzi człowieka do ubóstwa.
(...)
Imiona matek wymienionych w tekście zostały zmienione.
Więcej w Gazecie Kociewskiej,
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze