Wygrana z Jeziorem w Tarnobrzegu podtrzymałaby nadzieje Polpharmy na wywalczenie miejsca w pierwszej szóstce na mecie sezonu zasadniczego. W ekipie ze Starogardu były obawy przed tym spotkaniem, bo wielu zawodników zmaga się z chorobami i drobnymi urazami. Nie mogli zagrać Bartosz Sarzało i Aleksander Lichodzijewski. Mimo wszystko był to kolejny dobry mecz zespołu Mindaugasa Budzinauskasa, jednak zdeterminowany zespół gospodarzy miał jeszcze lepszą dyspozycję.
Otwarta gra
Początek należał do farmaceutów, którzy rozpoczęli od prowadzenia 8:2. Łukasz Majewski przyznał później, że nie wyszło to Polpharmie na dobre.
- Najważniejsza jest koncentracja w defensywie, a po objęciu prowadzenia przyjęliśmy wymianę ciosów, graliśmy zbyt ofensywnie, co okazało się w pierwszej połowie korzystniejsze dla Jeziora - mówił.
Z pewnością taki obraz gry spodobał się kibicom. W końcówce pierwszej kwarty i w drugiej ćwiartce meczu inicjatywa należała do gospodarzy. Dobrze weszli w mecz amerykańscy gracze Jeziora, trafiali na wysokim procencie skuteczności. Gospodarze wypracowali przewagę, ale na zbyt dużą stratę goście nie pozwolili. W końcówce drugiej kwarty Polpharma głównie za sprawa Jawana Cartera przegrywała tylko różnicą 4 punktów.
Wojna na trójki
W drugiej połowie niezłe do te pory widowisko zrobiło się... rewelacyjne. Zawodnicy obu zespołów fantastycznie trafiali z dystansu. Wynik oscylował wokół remisu, prowadzenie zmieniało się z akcji na akcję. W ekipie Polpharmy wielu graczy pokazywało swoje snajperskie umiejętności, a w Jeziorze koncert skutecznej gry rozpoczął niewidoczny w pierwszej połowie Jakub Dłoniak. Kapitan tarnobrzeżan po przerwie zdobył 20 pkt. Kryjący go Kacper Radwański był bezradny wobec jego rzutów z dystansu, wykonywanych precyzyjnie niczym z automatu. W Polpharmie ciężar gry w ataku wziął na siebie w czwartej kwarcie Ben McCauley. Ogrywał bez problemów rywali, trafiał z dystansu i półdystansu, jedynie nie był dość skuteczny na linii rzutów osobistych. Mimo to najlepszy strzelec kociewskich diabłów uzbierał 30 pkt.
Walka do końca
Końcówka była pasjonująca. Wydawało się, że każda kolejna akcja jest przełomowa, ale po chwili następowała odpowiedź. W ostatniej minucie przy stanie 90:90 trójkę trafił Chris Long i kibice w Tarnobrzegu już cieszyli sie z wygranej. McCauley szybko odpowiedział skutecznym rzutem i znów był remis. Na 24 sekundy do końca piłkę mieli jeziorowcy. Long w ostatnich sekundach wszedł pod kosz, sędziowie uznali przewinienie Mejewskiego (decyzja była dyskusyjna). Long trafił oba rzuty wolne. Budzinauskas nie miał już czasu na żądanie, a jego gracze nie zdołali w blisko 2 sekundy zakończyć rzutem akcji wyprowadzanej spod własnego kosza.
Dobre widowisko, ale obrona...
- To było dobre widowisko - mówił na pomeczowej konferencji Budzinauskas.- Po meczu z Kotwicą były opinie, że to była słaba koszykówka. Osobiście wolę zagrać słabo i wygrać, niż dobrze i przegrać tak jak z Jeziorem. Nasza obrona była słaba i zespół gospodarzy świetnie to wykorzystał. To był dla nas największy problem w tym meczu. Były naprawdę dobre momenty w defensywie, ale większość czasu zagraliśmy w tym elemencie słabo. Stąd nasza porażka.
Następne spotkanie Polpharma rozegra w sobotę 9. lutego o godzinie 18.00. Rywalem kociewskich diabłów w hali A. Grubby będzie Stelmet Zielona Góra.
(erka)
Jezioro Tarnobrzeg - Polpharma Starogard Gdański 95:93 (23:23, 23:18, 23:27, 26:25)
Jezioro: Jakub Dłoniak 22, Xavier Alexander 19, Christopher Long 13, J.T. Tiller 12, Nicchaeus Doaks 12, Daniel Wall 11, Dawid Przybyszewski 4, Krzysztof Krajniewski 2.
Polpharma: Ben McCauley 30, Jawan Carter 19, Zbigniew Białek 15, Łukasz Majewski 13, Uros Mirkovic 7, Marcin Nowakowski 3, Kacper Radwański 2, Daniel Szymkiewicz 2, Michael Hicks 2.
Napisz komentarz
Komentarze