Komunikat
Zgłoszenie o pożarze w Bączku dyżurny w Komendzie Powiatowej PSP odebrał o 19.28.
- Na miejscu zdarzenia zastano budynek gospodarczy znajdujący się bezpośrednio przy budynku mieszkalnym, w całości objęty pożarem – mówi mł. asp. Karina Stankowska rzecznik Komendy Powiatowej PSP Starogard Gd. - W całości objęty pożarem był również wiatrołap. Mieszkańcy domu znajdowali się na zewnątrz budynku. Na miejscu zdarzenia znajdowały się dwa zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej ze Skarszew, które podawały prądy wody w natarciu na budynek gospodarczy i wiatrołap. Akcją kierował dh Sławek Szwarc z OSP Skarszewy. Potem przyjechała zawodowa straż z KP PSP i dowodzenie przejął st. kap. Łukasz Zblewski, dowódca zmiany II.
Strażacy w swoim protokole zapisali, że w trakcie prowadzonego rozpoznania stwierdzono, że pożar obejmował część klatki schodowej oraz nieużytkowe poddasze budynku mieszkalnego. PSP zabezpieczyła teren działań a Zakład Energetyczny odłączył dopływ energii.
O 20.31 kierowanie akcją przejął asp. sztab. Jacek Dudek zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej PSP. Pod jego komendą po 30 minutach „było po sprawie”.
Okiem dowódcy
Zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej PSP na miejsce akcji został ściągnięty z domu, przez dyżurnego Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP. Dotarł po 12 minutach, dokładnie o 20.31. Dojechał polem, bo drogę dojazdu do pożaru zastawiły wozy bojowe OSP.
- Przy palącym się obiekcie stał jeden pojazd – wspomina asp. sztab. Jacek Dudek. - Żaden inny nie mógł podjechać, bo samochody OSP Skarszewy zablokowały dojazd. Moja pierwsza decyzja? Samochód podnośnik SHD32 rozstawić na podwórzu i oświetlić teren – mówi i sam nie wie, dlaczego nie zrobiono tego wcześniej - Potem do obiektu weszli strażacy w aparatach powietrznych i podawali prąd gaśniczy w natarciu na palące się poddasze.
Kolejne dwa prądy wody poszły przez wykonane w poszyciu dachu otwory.
- Po lokalizacji pożaru przystąpiliśmy do oddymiania poddasza i usuwania nadpalonych konstrukcji dachu.
Nie oceniam
Pogorzelcy to moi sąsiedzi. Widziałem ich bezradność, kiedy patrzyli jak płonie dorobek ich życia. Wiedzieli też akcję ochotników i zawodowców. Ona początkowo nie miała tempa. Widziałem jak ludzie z Bączka, Czarnocina, próbowali gasić pożar. Próbowali jak umieli.
- Piotr Pałasz, Łukasz Wiśniewski, Marek Potulski, Grzegorz Pałkowski po drabinie weszli na dach i rąbali eternit – wspomina rozgoryczony syn pogorzelców, Darek - A strażacy stali i patrzyli. Ci chłopcy w OSP Skarszewy mieli maski... Nasi ludzie, z wioski rąbali dach, z drabin, w dymie, aż zatykało, i nie bali się.
Rozmawiałem ze strażakami w KP PSP nie o winie. Ogień to żywioł mało przewidywalny. Mnie chodziło o wyciągnięcie wniosków na przyszłość. I takie są: i dla ochotników, i zawodowców. I dobrze, że są. Nie myli się ten, który nie robi nic. Biegły, który przyjechał na pogorzelisko w Bączku stwierdził, że „pożar wygląda na podpalenie”. Policja wszczęła postępowanie.
Gmina pomogła
Kiedy spod płonącego budynku zadzwoniłem do byłego wiceburmistrza, Zygmunta Wieckiego z prośbą by dotarł do Bączka ktoś z GOPS, po kilkunastu minutach przyjechał wiceburmistrz Robert Stoliński z żoną Moniką - dyrektorką GOPS. Oboje natychmiast zadeklarowali pomoc poszkodowanej rodzinie. I pomoc od gminy jest. Pieniądze wpłynęły na konto, z którego kupowane są materiały potrzebne do remontu. Pieniążki zbierały też szkoły w Skarszewach, szkoły średnie w Starogardzie (oba licea i ekonomik), szkoła w Bolesławowie. Zbierali też sąsiedzi ze wsi i parafialny Caritas.
Pomaga młodzież, rodzina, sąsiedzi
Na podwórzu u Ryniów, od 1 listopada trwa porządkowanie, a od 2 listopada odbudowa. Sąsiad Zenon dał pustaki, pan Henryk ze Starogardu blachę na nowy dach, krokwie i deski kupiono z zebranych pieniędzy. Pan Arkadiusz, szef dużej hurtowni w Skarszewach, sprzedaje pogorzelcom materiały „po kosztach”, część daje od siebie.
We wtorek (15 listopada) Mariusz z synem kładł już deski na drugiej części dachu. Pomagali członkowie rodziny. Na placu budowy krzątali się sąsiedzi i wolontariusze. Za tydzień dach będzie gotów (konstrukcja, odeskowanie).
- Chciałbym jeszcze położyć papę – mówi Mariusz. - Nie wiadomo jaka będzie pogoda, ważne żeby nam nie zaciekało i można było pracować w środku. Jak pogoda pozwoli położymy blachę.
W domu pracuje młodzież. Koleżanki i koledzy Darka z ZSR CKP w Bolesławowie. Pomagają też koledzy i koleżanki Moniki, ci z gimnazjalnej klasy w Skarszewach. Myją ściany, sufity podłogi. Wcześniej wyrzucali na przyczepy zniszczone i zalane sprzęty, odzież, zwalali resztki dachu.
Więcej w Gazecie Kociewskiej,
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
Apel o pomoc
Mieszkańcy wsi Bączek, zaraz po pożarze zwrócili się z prośbą do ludzi, którzy chcieliby pomóc rodzinie poszkodowanej w pożarze. „W dniu 31.10.2011r. w Bączku spalił się dom mieszkalny, pięcioosobowa rodzina została bez dachu nad głową. Każda pomoc nawet ta najmniejsza będzie się liczyła”.
- Aktualnie potrzebne są meble, bo się spaliły, panele, coś na podłogi. Wiem, że ktoś już coś zbiera, jakieś meble – mówi Mariusz i podaje numer: 58 588 08 32.
Napisz komentarz
Komentarze