- Szkoda była znaczna, samochód został zdewastowany – mówi właściciel auta Mirosław Kubisz. – Serwis Forda wycenił straty na ok. 6 tys. zł, natomiast rzeczoznawca na 2,4 tys. zł. Z tego co wiem, w momencie, gdy sople spadały, w pobliżu byli ludzie.
Radni odrzucili skargę
Dlaczego właściciel nie może uzyskać odszkodowanie? PZU odmówiło wypłaty. Argumentują to tym, że sprawca zdarzenia nie złożył stosownych wyjaśnień i nie przesłał dokumentów. A kto jest w tym przypadku sprawcą? Dyrektor Biblioteki Miejskiej Wiesław Proll nie czuje się sprawcą, odmawia jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie.
W lipcu Mirosław Kubisz złożył skargę na działalność dyrektora biblioteki. Po kilku miesiącach od zdarzenia sprawa trafiła do komisji kultury Rady Miasta. Skarga została jednogłośnie odrzucona, ponieważ – jak określono to w uzasadnieniu - wniosek był bezzasadny.
"Dyrektor biblioteki nie jest sprawcą zdarzenia"
Istotne dla tej sprawy jest wyjaśnienie naczelnik Urszuli Domachowskiej, której z urzędu podlega dyrektor biblioteki – wyjaśnił nam Zbigniew Kotlewski. – Budynek jest własnością miasta i to miasto go ubezpieczało. Skarga jest bezzasadna ponieważ pan Kubisz skarży dyrektora, a rzeczywistym ubezpieczającym jest Urząd Miasta.
Przewodniczący Komisji Kultury Rady Miasta Zbigniew Kotlewski uważa, że PZU powinno zwrócić się do Urzędu Miasta, a nie zrobiło tego.
-Żaden z organów postępowania nie występował zarówno do miejskiej biblioteki w Starogardzie Gd. lub też Urzędu z jakąkolwiek informacją o zdarzeniu stąd domniemamy, że na miejscu nie było straży pożarnej, policji, ewentualnie straży miejskiej – powiedział Kotlewski.- Jak wynika z wyjaśnień dyrektora biblioteki, na dachu budynku był zamarznięty śnieg nagromadzony przez nadzwyczajne opady śniegu, nie było zwisających sopli lodowych, ponieważ budynek posiada system zatrzymujący śnieg ewentualnie zsuwający się z dachu budynku. O zdarzeniu nikt dyrektora nie poinformował i nie zaprosił do obejrzenia szkody.
Dlaczego dyrektor prosił o interwencję Straży?
- Sprawa jest dla mnie jasna, a wina i szkoda ewidentna – mówi Mirosław Kubisz. - Popełniono wiele błędów, tak ze strony Urzędu jak i Rady. Paulina (red. - córka właściciela, która tego dnia kierowała pojazdem) zadzwoniła na policję oraz straż pożarną zaraz po zdarzeniu z 13 stycznia. Jedni i drudzy byli na miejscu zdarzenia. Natomiast starają nam się wmówić, że dyrektor niczego nie widział.
Z naszych informacji, uzyskanych w komendzie Straży Pożarnej w Starogardzie Gd. wynika, że 13 stycznia o godz. 15.05 (czyli pół godziny po zdarzeniu) dyrektor Miejskiej Biblioteki telefonicznie poprosił straż oczyszczenie dachu budynku biblioteki. Strażacy zabezpieczyli teren, a następnie przy użyciu wysięgnika usunęli zlodowaciały śnieg z dachu.
- Czy dyrektor rzeczywiście nic nie wiedział o tym zdarzeniu – pyta właściciel auta.
Sprawa utknęła w martwym punkcie
Właściciel auta nie może zrozumieć również tego, w jaki sposób Urząd Miasta oraz Rada dochodziły do wyjaśnienia sprawy. Właściciel zniszczonego auta twierdzi, że przez kilka miesięcy po zdarzeniu, interweniował wielokrotnie w Urzędzie Miasta oraz u dyrektora biblioteki, prosząc o ustosunkowanie się do sprawy wobec PZU. Bezskutecznie. W końcu w lipcu 2011 r. otrzymał pismo od zastępcy prezydenta miasta, z którego wynika, że sprawa utknęła w martwym punkcie.
- W drugiej części pisma zastępca prezydenta poprosił mnie o przesłanie protokołów spisanych przez policję i straż pożarną, które mogłyby potwierdzić zdarzenie. I dalej napisał tak: „Byłby to element rozstrzygający zarówno dla ubezpieczenia jak i administratora budynku”.
Protokoły z rąk Mirosława Kubisza do Urzędu nie trafiły, bo nie mogły trafić. Ustawa o ochronie danych osobowych precyzuje jakim organom możliwe jest przekazywanie danych osobowych, w tym także przekazywania przez Policję danych z przeprowadzonych interwencji.
Art. 3a. precyzuje, że zapisów ustawy nie stosuje się w stosunku do osób fizycznych, które przetwarzają dane wyłącznie w celach osobistych lub domowych – informuje mł. asp. Angelika Kreft.
Kto może otrzymać protokół z przeprowadzonej interwencji? M.in. urzędy, instytucje publiczne, sądy.
- Policja nie przekazuje takich informacji osobom prywatnym tylko instytucjom, takim jak ubezpieczalnia czy Urząd Miasta. Tak właśnie napisałem do prezydenta – dziwi się starogardzianin.
Więcej w Gazecie Kociewskiej,
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze