Szkoły podlegające Starostwu Powiatowemu w Starogardzie Gd. zatrudniły w ubiegłym roku 18 stażystów. Są to m.in. psycholodzy, którzy weszli do szkół lub nauczyciele konkretnych zawodów, których bardzo trudno pozyskać. Nauczyciele przedmiotów akademickich takich jak j. polski czy matematyka mogą o etacie jedynie pomarzyć.
Ośrodek - Szkolno Wychowawczy rekordzistą
- Docierały do mnie jako radnego informację o celowym blokowaniu zatrudniania nowych nauczycieli - stażystów w szkołach podlegających Starostwu Powiatowemu – mówi radny powiatowy Tadeusz Pepliński. - Moi wyborcy informowali mnie również o gigantycznej ilości nadgodzin w tych szkołach. Słyszałem, że niektórzy na tych nadgodzinach dorabiają sobie dosłownie drugi etat.
Na pierwszy rzut oka dane z wydziału edukacji mogą szokować. W roku szkolnym 2010/11 w Zespole Szkół Zawodowych w Starogardzie Gd. nauczyciele wypracowali 10158 nadgodzin, za które Starostwo wypłaciło im 416 242 zł. Kwota jest duża ponieważ za każdą godzinę ponad normę nauczyciele otrzymują od 40 do 60 zł (czyli ok 1- 1,35 zł za minutę pracy). Podobnie było w innych placówkach. W I LO – 9704 nadgodzin i 433 901 zł, natomiast w II LO 9245 nadgodzin i 387 771 zł. Natomiast rekordzistą okazał się Specjalny Ośrodek - Szkolno Wychowawczy w Starogardzie Gd., w którym wykorzystano 18115 godzin ponadwymiarowych i z tego tytułu wypłacono kwotę 760 041. Łącznie Starostwo wydało ponad 3,3 mln zł.
Przy istniejącym bezrobociu na terenie powiatu starogardzkiego takie działanie osób odpowiedzialnych za funkcjonowanie oświaty jest działaniem na szkodę dobra społecznego i zmuszanie młodych wykształconych ludzi do emigracji – uważa radny Pepliński. - W najbliższym czasie złożę wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli w zakresie przydzielania horrendalnej ilości wysokopłatnych nadgodzin przy blokowania młodym wykształconym ludziom możliwości pracy w zawodach nauczycielskich na terenie powiatu starogardzkiego.
Po szkole wyższej pracuje jako kelnerka
Problem bezrobocia wśród nauczycieli istnieje nie tylko w powiecie starogardzkim. Co roku dziesiątki absolwentów szkół wyższych błąkają się od pracodawców do pośredniaka.
- Dwa lata temu skończyłam filologię polską na Uniwersytecie Gdańskim. Studiowałam dziennie, świadomie wybrałam specjalność nauczycielką, ponieważ od dziecka marzyłam, by uczyć w szkole podstawowej – zwierza nam się Agata ze Starogardu Gd., bezrobotna nauczycielka j. polskiego. – Studia skończyłam z wyróżnieniem. Niestety jak tylko wróciłam do mojego rodzinnego miasta musiałam zderzyć się z bolesną rzeczywistością. Okazało się, że w żadnej szkole pracy dla mnie nie ma. Nawet nie było szans na pół etatu. Aplikowałam do wszystkich szkół w naszym powiecie. I nic. Po kilku miesiącach bezskutecznych oczekiwań na pracę marzeń, wyjechałam do Anglii. Pracuję w Londynie we włoskiej restauracji jako kelnerka. Zarabiam nieźle, ale nie po to przecież pięć lat sumiennie studiowałam... Wiem, że byłabym dobrym nauczycielem, niestety nie dano mi nawet szansy wykazania się.
Aktywnych nauczycieli poszukujących obecnie pracy, zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy w Starogardzie jest 74.
(...)
Liczba uczniów maleje z roku na rok
Powstaje pytanie czy zostały zachowane odpowiednie proporcje i czy nowe etaty nie byłyby z korzyścią dla szkół.
W I LO wyłączając nauczycieli językowych trudno znaleźć takich, którzy nie mają nadgodzin. Zdarzają się też tacy, którzy oprócz ustawowych 18 godz. za które dostają pensję, dorabiają 18 nadgodzin w tygodniu. Jeśli dodać do tego fakt, że nauczyciel przygotowuje maturzystów i jeszcze prowadzi wychowawstwo, to wypada zapytać o efektywność jego pracy.
Dyrektorzy wiedzą kogo mają w szkole i zapewniam, że jakość nie spada kosztem ilości godzin pracy – mówi naczelnik Marek Gabriel. - W rozszerzeniach biorą udział nauczyciele najlepsi, od których wymaga się świetnych wyników.
Proporcje mogłyby zostać zmienione, a być może nawet utworzone nowe etaty, gdyby nie utrzymująca się od lat tendencja spadku dzieci w szkołach. To problem, z którym muszą zmierzyć się szkoły w całym kraju.
Mając odpowiednią ilość godzin ponadwymiarowych, mamy rezerwę, że zmniejszając liczba klas, nie będziemy cieli etatów – tłumaczy Marek Gabriel. (...)
Samorządy płacą i płaczą
Obecną sytuację z ilością nadgodzin w szkołach i bezrobotnymi nauczycielami placówki zawdzięczają decyzjom Ministerstwa Edukacji przed kilku lat.
- Gdybym ja miał wszystkich nauczycieli na gołych etatach (red. - bez godzin ponadwymiarowych), to na koniec roku zostałbym odwołany ze stanowiska - stwierdza dyrektor Leszek Kubiak z I Liceum Ogólnokształcącego w Starogardzie Gdańskim. – Nauczyciel musi wypracować pewną ustawową średnią. Inaczej powiat musiałby mu jednorazowo dopłacić. Jest tak, że po kilka nadgodzin musi mieć każdy. Ilość wynika z indywidualnych ustaleń. Ponadto w przyszłym roku wchodzi reforma edukacji, która drastycznie obniża ilość godzin wielu przedmiotów, np. biologii było do tej pory pięć godzin, a ma być jedna. Wiec nie wiem nawet, czy będę miał wystarczającą ilość godzin dla dotychczasowych pracowników.
Żeby mieć spokój ze związkami zawodowymi ministerstwo zaspokoiło żądania nauczycieli – komentuje z kolei Marek Gabriel, naczelnik wydziału edukacji Starostwa Powiatowego. – Wcześniej należało jedynie dążyć do zachowania tej średniej, natomiast nikt nie kazał płacić. Samorządy płacą i płaczą, ale tak to właśnie wygląda.
Co roku minister wydaje tabele z najniższymi wynagrodzeniami, ale także określa średnie wynagrodzenie miesięczne dla nauczycieli w poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Dla przykładu stażyści ze wszystkich szkół powinni osiągnąć średnią miesięczną 2618 zł brutto, natomiast minimalna pensja została ustalona na 2282 zł czyli na 336 zł mniej. Starostwo, by zachować tą średnią pozwala na pracę w godzinach ponadwymiarowych. Różnica pomiędzy średnią nauczycieli dyplomowanych a ich zasadniczym wynagrodzeniem jest jeszcze większa, bo wynosi aż 1822 zł.
Czyli do każdego etatu musielibyśmy tyle właśnie dopłacać, bo tak ustalił minister – mówi naczelnik wydziału edukacji.
Więcej w Gazecie Kociewskiej,
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze