Polpharma jako pierwsza odpadła z ćwierćfinałów, przegrywając trzy kolejne mecze z Turowem. Na wyjazdach farmaceuci doznali druzgocących porażek, ale w swojej hali pokazali lwi pazur i postawili sie rywalowi. Zespół ze Zgorzelca okazał się jednak i tu lepszy. Ostatecznie Polpharma zajęła ósme miejsce w tym sezonie Tauron Basket Ligi, a awans do play-off był celem minimum jaki postawił zespołowi zarząd klubu.
Znów pogrom w Zgorzelcu
W drugim meczu pomiędzy Turowem i Polpharmą było podobnie jak kilka dni wcześniej w pierwszym. Gospodarze osiągnęli wysoką przewagę w pierwszej kwarcie spotkania i później kontrolowali wydarzenia na boisku, zwiększając jeszcze różnicę punktową.
W drużynie Mindaugasa Budzinauskasa mogła podobać sie gra Urośa Mirkovića, który w meczu zdobył 24 punkty i miał 12 zbiórek - to imponujące double double było jednak niczym wobec słabej postawy jego kolegów (poza Michaelem Hicksem) i świetnej gry graczy Miodraga Rajkovića. Aż sześciu zawodników Turowa zdobyło 10 i więcej punktów. Najskuteczniejszy był Michał Chyliński (19 punktów i 7 asyst). Przypomnijmy, że Polpharma znów zagrała bez kontuzjowanego lidera zespołu Bena McCauley'a.
Bardzo chcieli...
Ostatnie spotkanie serii Polpharma - Turów wyglądało zupełnie inaczej niż dwa pierwsze. Pod nieobecność McCauleya piłki pod kosz kierowane były do Urosa Mirkovića (21 oczek) oraz Aleksandra Lichodzijewskiego (11 punktów i 12 zbiórek). To jednak nie podkoszowi stanowili o sile zespołu w pierwszej połowie, a Marcin Nowakowski i Łukasz Majewski. Po pierwszej połowie Polpharma nieoczekiwanie wygrywała 41:40. Początek trzeciej kwarty nie zapowiadał porażki gospodarzy, dopingowanych przez mało liczna widownie w hali im. A, Grubby. Na przełomie trzecie i czwartej kwarty w kilku zaledwie akcjach PGE Turów wypracował 10-punktową przewagę. Zespół Budzinauskasa próbował odmienić losy meczu - w końcówce pięć punktów rzucił Nowakowski, a cztery Mirković - lecz ostatecznie to goście okazali się lepsi i wygrali 88:82.
Znów w Turowie punktowało powyżej 10 punktów wiecej zawodników, najbardziej imponujący wynik zanotował Russell Robinson - zdobył 19 oczek, a 15 z nich rzucił w drugiej połowie, zanotował też 6 asyst.
O porażce „Kociewskich Diabłów” zadecydowała większa liczba błędów popełnionych w ważnych momentach pojedynku.
Trener dziękował
- Zrobiliśmy wszystko, aby zostać w grze - mówił na konferencji pomeczowej trener Polpharmy Mindaugas Budzinauskas. - Niestety nie udało się. W końcówce widać było, że Turów jest wartościowym zespołem. My mieliśmy swoje szanse w ataku, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Jestem dumny z tego zespołu, że mimo takich problemów udało się powalczyć. Cały czas czekaliśmy na powrót naszych zawodników Cartera i McCauleya. Wierzyliśmy w to, że oni zagrają. Cała nasza gra wcześniej opierała się na tych dwóch podstawowych graczach i nie mogłem nic za bardzo zmienić w taktyce. Później zabrakło trochę czasu, aby wykorzystać tych zawodników, których mieliśmy. Ten sezon był dla mnie dużym wyzwaniem i na pewno to zostanie w mojej głowie do końca życia. Chce podziękować wspaniałym kibicom, prezesowi, radzie nadzorczej, która dała mi szansę prowadzenia tej drużyny. To była dla mnie wielka szansa i jestem bardzo zadowolony, że udało się dać temu miasto play-off. Wiemy co robiliśmy źle i w następnym sezonie będzie lepiej.
Reklama
Cel osiągnięty, ale bez błysku
Polpharma zakończyła sezon po przegranych ćwierćfinałach z faworytem do mistrzowskiego tytułu PGE Turowem Zgorzelec. W ostatnim meczu w Starogardzie wreszcie były emocje i równorzędna walka.
- 07.05.2013 12:02 (aktualizacja 10.08.2023 09:54)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze