W wywiadzie z trenerem i zawodniczą poruszamy tematy nie tylko związane z samymi przygotowaniami znakomitej zawodniczki z Kociewia, ale także z problemami jakie na mistrzowskim poziomie towarzyszą zawodnikom. Odsłaniamy realia drogi na szczyt.
- Jak przebiegają przygotowania Dominiki Nowakowskiej do MŚ?
Karol Nowakowski (trener): - Przygotowania idą bardzo dobrze, choć z drugiej strony obawiałem się o dyspozycję Dominiki. Od czerwca Dominika jest w świetnej formie, więc po uzyskaniu minimum na Mistrzostwa Świata trzeba było zupełnie zmienić plany, tak by uzyskać kolejny szczyt formy właśnie na start w Moskwie. Pierwotnie na początku lipca Dominika miała mieć zasłużony odpoczynek, a w sierpniu rozpocząć przygotowania pod jesienne starty na ulicy. Najważniejsze, że zdrowie dopisuje. Aktualnie we wtorek kończymy krótkie 10 dniowe zgrupowanie w ośrodku w Spale, a kolejne dni będziemy trenować w Smętowie. 4 sierpnia Dominikę czeka jeszcze start kontrolny podczas wieczornego mityngu w Chojnicach na 3000m. Dodam, że Dominika z grona ponad 50 osobowej Polskiej kadry jest zawodniczką nie szkoloną centralnie. Poza tym nie mamy żadnych oczekiwań dotyczących startu na MŚ. Ten sezon jest dla nas bardzo udany, a udział w najważniejszej imprezie tego roku nagrodą za wytrwałość i ciężką pracę. Przyjmiemy wszystko co przyniesie start w stolicy Rosji.
- Przed sezonem w ogóle marzyliście, że uda się wam wypełnić minimum?
Dominika: - Trenujemy, by biegać coraz szybciej na każdym dystansie. Jesteśmy niezależni od wszelkich oczekiwań związanych z kwalifikacjami, minimami itp. Takich planów nie mieliśmy. Wiedziałam, że stać mnie na dobry wynik, czy aż tak dobry trudno powiedzieć. Do bieżni mam sentyment, bo ona ukształtowała mnie jako zawodniczkę. Nie myślałam, że mój powrót na bieżnię mogę przypieczętować takimi wynikami, a przede wszystkim awansem na Mistrzostwa Świata.
- Jakie plany wyznaczasz przez zawodniczą na najbliższe sezony? Czy start w na IO w 2016 r. jest realny?
KN: - Od razu dodam, że Dominiki wypełniła tzw. wskaźnik A ustanowiony przez Związek i Międzynarodową Federację Lekkoatletyczną IAAF, który jest w tym roku wyższy niż ten na ubiegłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Dodam, że Polska jako kraj ma jedne z wyższych minimów na świecie, które ciężko biegaczom wypełnić. To mówi samo za siebie. Każdy rok jest jednak inny i wszystko może się zdarzyć w perspektywie kolejnych lat. W sporcie nie ma nic pewnego. Z pewnością będziemy dążyć do tego by wystartować na Brazylijskich Igrzyskach , czy to będzie bieżnia i 5000m lub 10000m, a może maraton zobaczymy w kolejnych dwóch sezonach. Każdy kolejny sezon będzie pewnym etapem przybliżającym nas do najważniejszych zawodów w życiu każdego sportowca i trenera – czyli Igrzysk. Z planów bliższych - w przyszłym roku są Mistrzostwa Europy, które będą naszą docelową imprezą.
- Dlaczego Dominika Nowakowska jest zawodniczką klubu z odległego Lęborka i wprost nie reprezentuje Kociewia?
KN: - To bardzo często poruszana kwestia, zwłaszcza teraz kiedy pojawiły się znaczące sukcesy sportowe. Decyzja o reprezentowaniu klubu spoza Kociewia nie była łatwa, ale przemyślana. Prezes z Lęborka był w stanie zapewnić minimum, które na ówczesnym poziomie sportowym wystarczało na przygotowanie się do imprez. Niestety teraz poziom sportowy jest znacznie wyższy, a wsparcie już nie jest adekwatne do wyników... Utożsamiamy się także z regionem Kociewskim czy naszą miejscowością Smętowem Granicznym, o których nie zapominamy i mówimy bardzo często w mediach branżowych i wielu innych, w kontekście naszych treningów, miejsca zamieszkania itd. Startujemy też niekiedy w barwach rodzinnego miasta w prestiżowych biegach ulicznych.
- Jak wygląda aktualna sytuacja w lęborskim klubie?
KN: - Wspólnie z Prezesem Petkiem, z którym mamy świetne relacje wierzyliśmy, że medale zdobyte w sezonie ubiegłym i te w tym roku, a przypomnę, że Dominika zdobyła aż 6, przełożą się na lepsze finansowanie klubu z Lęborka. To wydawało nam się naturalne. Sport jest wymierną dziedziną gdzie powinno się wynagradzać za osiągnięcia. Tak się jednak nie stało… Poza tym z miasta Lębork czy powiatu lęborskiego nie otrzymujemy żadnego wsparcia w postaci np. stypendium. Od pewnego czasu trwa dla nas sytuacja wręcz absurdalna – w Lęborku władze mają zastrzeżenia, że Dominika nie jest mieszanką Lęborka, a z kolei w powiecie starogardzkim, do którego także zwracaliśmy się o wsparcie, że nie reprezentuje klubu z powiatu. I koło się zamyka… Przenosząc sytuację np. do gier zespołowych, gdzie niemalże w każdej dyscyplinie pond połowa zespołu, jak nie wszyscy, to zawodnicy przyjezdni, nasze położenie wydaje się jakąś abstrakcją.
- Kto więc pomaga finansowo w realizacji biegowych przedsięwzięć?
KN: - Klub pomaga na miarę swoich możliwości. Z Urzędu Gminy w Smętowie Granicznym możemy liczyć na parę obuwia sportowego. W błędzie są Ci co myślą, że zawodnicy, którzy się rozwijają i zdobywają medale Mistrzostw Polski mogą spokojnie trenować. Wyższy poziom sportowy stwarza znacznie więcej barier, zwłaszcza tych finansowych, które niestety uniemożliwiają dalszy postęp. Jeśli chodzi o pieniądze, które uda mi się wygrać na zawodach, to chcę nadmienić, iż w zasadzie inwestujemy je w siebie, a także te z innej pracy zarobkowej. Sprzęt, obuwie, supelmentacja i odżywianie, badania lekarskie, niekiedy obozy, dojazdy na treningi i odnowa biologiczna – to wszystko jest bardzo kosztowne, to zrozumiałe. W sporcie im wyższy poziom tym szkolenie wymaga większych nakładów. Mamy nadzieję, że nasze wspólne starania i sukcesy zostaną niebawem dostrzeżone. Nie chcę by mój głos odebrany był jako głos rozpaczy czy swego rodzaju apel, nie o to chodzi. Bardziej skłaniam się ku wyjaśnieniu osobom mniej zorientowanych w temacie jak naprawdę wyglądają realia w Polskim wyczynowym sporcie. Od zawodników oczekuje się spektakularnych sukcesów, ale często ta droga na szczyt wygląda jak wygląda. Przykładów z polskiego podwórka mogę podać co najmniej kilka.
- Czy nie myślał pan o pozyskaniu sponsora?
KN: - Oczywiście. Z tym, że firmy zainteresowanie wsparciem często chcą już zawodników z medalami z największych imprez – Mistrzostw Europy czy Świata. Zwykle droga do takich osiągnięć okupiona jest szkoleniem się za pieniądze klubu oraz własne.
- Dziękuję za rozmowę.
Reklama
Jest z Kociewia – reprezentuje Lębork. I jedzie na Mistrzostwa Świata
Karta sezonu 2013 r. jest ciągle otwarta, a Dominika Nowakowska zapisuje ją coraz piękniejszymi zgłoskami. Dla pochodzącej ze Smętowa Granicznego biegaczki, ostatnie miesiące to niekończące się pasmo sukcesów. Nowakowska wypełniła minimum Polskiego Związku Lekkiej Atletyki na sierpniowe Mistrzostwa Świata. W Moskwie pobiegnie na 5 000 metrów. Wynik Dominiki z Watford - 15:16,11 - jest trzecim rezultatem w historii Polski. Aktualnie w tabelach europejskich to trzeci rezultat. Należy tylko dodać, że żadna Kociewianka na tak prestiżowym dystansie nie reprezentowała regionu na MŚ.
- 30.07.2013 11:05 (aktualizacja 11.08.2023 01:46)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze