Kto był w Sanatorium, tak jak ja z Anną, po raz pierwszy, na pewno był zaskoczony klimatem i gościnnością „ordynatora” Maciejewskiego i Andrzeja, który pomógł w tworzeniu atmosfery i zaopiekował się nami.
Drewno na ognicha czekało, ogień się palił, „blachy” wypolerowane, „piece działały”. Dodatkiem do ognicha były kiełbasy i różne napoje.
Z pieców „jechały” muzyczne klimaty. Zagrały: New Energy, Psychohorse, Pogrzebion i Śmigłooo.
Fotografom na sanatoryjnej imprezie nie ułatwiał roboty pogrzebionowy klimat, bo wysiadły oba halogeny w stodole, stąd o dobre foty łatwo nie było. Mimo to coś tam na koncertowych fotach widać. Na przykład klimatycznie grającą na basie (i śpiewającą) wokalistkę Olę.
Więcej w środę, w Gazecie Kociewskiej
Napisz komentarz
Komentarze