To była dobra okazja dla skarszewian, by przełamać złą serie porażek i zdobyć pierwsze punkty w sezonie. Powiśle nie grało dobrze. Gospodarze byli niedokładni i nie potrafili przejąć inicjatywy. Wietcisa , zwłaszcza w pierwszej połowie, przeważała i kilka razy zaskakiwała rywali szybkimi atakami. Brak doświadczenia jednak wciąż pokutuje. Po ciekawym rozegraniu rzutu wolnego szansę miał Arkadiusz Gołuński, ale zaprzepaścił okazję złym przejęciem piłki. Potem dwie okazje miał Michał Streng, a z daleka strzelał groźnie z dystansu Dawid Stalke. Starania piłkarzy Wysieckiego nie przyniosły do przerwy efektu bramkowego. Gdy w drugiej połowie pomocnik Powiśla blisko pół godziny przed końcem spotkania został ukarany czerwoną kartką, wydawało się, że Wietcisa się przełamie. Grając z przewagą jednego zawodnika skarszewianie ruszyli do ataku, ale paradoksalnie ich taktyka wtedy się posypała. Powiśle z kilkoma doświadczonymi zawodnikami w składzie grało spokojnie w obronie, a w ataku wykorzystało swoje szanse. W 75. min po rzucie wolnym i zamieszaniu w polu karnym kapitan gospodarzy Sebastian Zieliński z siedmiu metrów skierował piłkę do siatki. Wietcisa ambitnie dążyła do odrobienia strat, ale Powiśle nie pozwoliło wydrzeć sobie zwycięstwa. W doliczonym czasie gry po kontrowersyjnej sytuacji Robert Felski (popychał blokującego piłkę Pawła Deptę) wykorzystał zderzenie obrońcy z bramkarzem i zdobył gola na 2:0.
- To był kolejny mecz, w którym graliśmy lepiej, ale wciąż brakuje zimnej krwi pod bramką rywali - mówił Marek Wysiecki. - Powiśle było zespołem do ogrania, jednak nie byliśmy konsekwentni i skuteczni. Wierzę, że przełamiemy się w najbliższym spotkaniu z Olimpią Sztum w Skarszewach - dodał.
Ten mecz w sobotę o godzinie 16.00.
Powisle Dzierzgoń - Wietcisa Skarszewy 2:0 (0:0)
Bramki: Sebastian Zieliński (76.), Robert Felski (90.).
Wietcisa: Szczygielski - Glanert, Depta, Gołuński, Mahlik - Lewandowski, Wenta, Stalke, Wołczak - Literski, Streng.
Napisz komentarz
Komentarze