To historia jedna z wielu, które dzieją się wokół nas. Podobne już opisywaliśmy. Lecz każda z nich wymaga, by nad nią się pochylić. Każda szczególnie ujmuje, gdyż każdy człowiek jest ważny i zasługuje na to, by go nie pominięto.
Problemy Sylwii zaczęły się od kwietnia 2011 r. Wcześniej mieszkała wraz ze swą babcią przy ul. ks. Henryka Szumana w Starogardzie Gd. Babcia zmarła i Sylwia jako wnuczka nie miała prawa do lokalu. Towarzystwo Budownictwa Społecznego, do którego należy lokal, podwyższyło znacznie czynsz i sprawa znalazła swój finał w sądzie. Sylwia sprawę przegrała i zostało jej postawione ultimatum – może przenieść się do mieszkania socjalnego przy ul. Owidzkiej, bez wyboru innego albo pozostać z niczym. Na domiar złego, jak zapewniał prawnik Sylwii, w mieszkaniu miała znaleźć się m.in. łazienka, ale warunki, jak się później okazało, są znacznie gorsze. Kobieta podjęła pracę i teraz, mimo dwójki dzieci, nie może liczyć na żadną pomoc państwową.
Dzieci chorują, ściany odpadają
Mieszkanie składa się tylko z jednego pokoju oraz kuchni. Bieżąca woda jest tylko zimna, a ubikacja, która w gruncie rzeczy wcale jej nie przypomina, znajduje się na dworze.
- Jestem sama z dziećmi, mój synek ma 6 lat, a córeczka 2 latka. Córka zaczęła chorować od kiedy się wprowadziliśmy do mieszkania socjalnego. Miała zapalenie płuc i obustronne zapalenie oskrzeli. Leżała w szpitalu – opowiada pani Sylwia. - W całym mieszkaniu na ścianach jest straszny grzyb. Podłoga w pokoju i miejscami w kuchni jest cały czas mokra, nie wiemy od czego. W samej kuchni odpada ściana. Byłam w tej sprawie dwa razy w TBS, to jedynie ścianę przemalowano i teraz znowu pęka.
W mieszkaniu jest także bardzo zimno. Lokatorka pali w piecu węglem i drzewem dwa razy dziennie, jednakże ciepło jest tylko w samej okolicy pieca. Z początku kobieta dogrzewała się westfalką na prąd, ale kiedy przyszedł rachunek na 500 zł, zrezygnowała. Największą jednak bolączką jest brak łazienki. [...]
Konieczny wniosek o remont
Historia Sylwii nie jest odosobniona. Jak tłumaczą urzędnicy, w Starogardzie mimo starań i dobrej woli brakuje funduszy na nowe lokale, a nawet na remonty już istniejących. To problem, z którym prędzej czy później władze, będą musiały się zmierzyć.
- Nad prawidłową realizacją kolejności przyznawania mieszkań czuwa Społeczna Komisja Mieszkaniowa – wyjaśnia Anna Zagłoba-Góralska, kierownik Referatu Lokalowego w Urzędzie Miejskim w Starogardzie Gd.. – Czas oczekiwania na mieszkanie wynosi około 5 do 6 lat. W Starogardzie Gd. jest średnio 220 lokali socjalnych , choć ta liczba nie jest stała. Trzeba się jednak liczyć z tym, że są to mieszkania o bardzo niskim standardzie. Osoby ubiegające się o takie mieszania, to zawsze ludzie z trudną historią. Odnośnie remontu, osoba zainteresowana powinna złożyć wniosek do Referatu Lokalowego czy TBS. Po czym odpowiedni pracownik techniczny rozpatruje pismo i stwierdza po wizji o zasadności przeprowadzenia takiego remontu. Jeśli chodzi o kwestię zamiany mieszkania, taka możliwość oczywiście istnieje. Pomagamy kojarzyć się stronom poszukującym mieszkania do zamiany. Często zdarzą się, że najemcy mają zadłużenie, wówczas osoby ubiegające się o zamianę, muszą to zadłużenie uregulować. Choć nie zawsze jest tak, że są to lokale zadłużone – dodaje.
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze