Życie we współczesnym świecie nie jest łatwe. Wielu ludzi przytłaczają kłopoty codzienności, stres, nie każdy wytrzymuje to szalone tempo. Święta Bożego Narodzenia są czasem, w którym ludzie potrafią fundować sobie dodatkowy stres. Wystarczy spojrzeć na kolejki w sklepach, gonitwę za prezentami i na kupowanie ogromnej ilości jedzenia, które nie zawsze zostanie zjedzone przez domowników a później przeterminuje się i trafi do kosza na śmieci. Ulice miasta są zakorkowane, wszyscy chcą zdążyć. Czy można w tej gonitwie przeżyć i nie dać się zwariować?
Poszukiwanie radość i ciepła
Święta Bożego Narodzenia tradycyjnie kojarzą się z rodzinnymi spotkaniami. Jednak są wśród nas ludzie, którym brakuje tego wyjątkowego ciepła.
– Nigdy nie miałem łatwego życia – wspomina pan Marian. – Już od najmłodszych lal pamiętam biedę, która była w naszym rodzinnym domu – opowiada nasz Czytelnik. – Miałem aż siedmioro rodzeństwa. Rodzice z całych sił starali się związać koniec z końcem. Pamiętam, że nie było im łatwo, jednak zawsze dawali sobie radę. W domu nie było alkoholu, mimo częstego smutku rodzice zawsze potrafili znaleźć sobie drobne radości. Dziś już żyje tylko jeden brat i dwie siostry. Nasi rodzice już dawno umarli. Życie bez bliskich jest bardzo przytłaczające.
Pan Marian ma dwójkę dorosłych dzieci, jego żona zmarła na raka trzustki w zeszłym roku.
– Dzisiejszy świat pełen jest cierpienia – Ludzie pędzą nie wiadomo gdzie i po co. Śmierć bliskiej osoby, choroba często staje się powodem, do refleksji i zwolnienia tempa – przyznaje pan Marian. - Ja też odkąd pamiętam pracowałem po 12 i więcej godzin dziennie, aby utrzymać rodzinę. A i to nie zawsze wychodziło. Mama nauczyła mnie wielu ważnych rzeczy, wśród nich jest samodzielność, nie chcę korzystać z pomocy opieki społecznej dopóki mam dwie sprawne ręce.
Rodzina rozsiana po świecie
Dzieci starogardzianina wyjechały do pracy w Anglii.
- Moje dzieci nie mogły znaleźć zatrudnienia w Starogardzie Gd. – Bardzo przeżywaliśmy z żoną ich wyjazd, ta rozłąka nie była dla nas łatwa – przyznaje pan Marian. – Po śmierci żony mieszkam sam, to bardzo trudne, nie mieć wokół siebie osób bliskich. Dziś nikt nie ma czasu na spotkania, rozmowę, wypicie wspólnej herbaty. Wszyscy za czymś gonią, widać to szczególnie teraz w okresie przed świętami. Przecież tyle jest na świecie ważniejszych rzeczy niż te zakupy i zastawione stoły. Sam dowiedziałem się o tym dopiero w wieku 67 lat, ale na naukę, jak mówią, nigdy nie jest za późno. Może i w naszym kraju nie żyje się lekko, ale warto pielęgnować wartość jaką jest rodzina.
Okazało się, że tegoroczne święta Bożego Narodzenia mogą być od wielu lat szczęśliwe.
– Dzieci zrobiły mi ogromną niespodziankę – mówi ze wzruszeniem Pan Marian. – W tym roku spędzimy święta razem. Dostałem od nich bilet do Anglii, gdy córka przekazała mi tą wiadomość popłakałem się ze szczęścia. Upiekłem pierniczki, które kojarzą się z domową atmosferą i czasem, gdy wszyscy razem świętowaliśmy Narodzenie Pana Jezusa.
Reklama
Samotność wśród ludzi. Wigilijna opowieść naszego Czytelnika
Święta Bożego Narodzenia kojarzą się z rodzinnym, radosnym świętowaniem. Jednak niektórzy ludzie mimo tego, że mają rodzinę czują się samotni. Swoją przejmującą historię opowiedział nam Pan Marian, który walczył o powrót swoich dzieci nie tylko na nadchodzące święta.
- 25.12.2014 09:00 (aktualizacja 11.08.2023 09:17)
Napisz komentarz
Komentarze