Otrzymaliśmy listy od rodziców skarszewskich przedszkolaków. Skarszewianie twierdzą, iż w miejscowych przedszkolach brakuje miejsc dla dzieci a nowa, niedawno wyremontowana sala stoi pusta. W związku z czym część dzieci musi dojeżdżać do innych miejscowości.
- Nasz Urząd Miasta i Gminy wydał dużo pieniędzy, wykonując generalny remont jednej z sal w Przedszkolu nr 1 przy ul. Dworcowej w Skarszewach. – piszą rodzice. – Okazało się, że niektóre przepisy ominięto i z tego powodu dzieci nie mogą w danej sali przebywać. W Skarszewach jest problem z otrzymaniem miejsca w przedszkolu. Potrzebna jest właśnie ta jedna sala „piękna ale pusta”. Nikt z tym nic nie robi.
Sala została wyremontowana w ramach projektu unijnego. Jednak Straż Pożarna nie wyraża zgody na wykorzystywanie jej przez większą ilość dzieci. Jest zbyt duża odległość do wyjścia ewakuacyjnego, do tego wyjątkowo strome schody oraz kłopoty z wentylacją. Podczas realizacji projektu unijnego w przedszkolu odbywały się tam darmowe zajęcia. Dzieci miały godzinę z psychologiem, logopedą oraz j. angielski. Przez 2 lata skorzystało z tego 25 uczniów. Nadzór Budowlany badał sprawę od 2009 r. do 2011 r. Ostatecznie została ona umorzona, przedszkole nie dostało zgody na dalsze prowadzenie zajęć.
- Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Starogardzie Gd 23 września 2010 r. przeprowadziła czynności kontrolno-rozpoznawcze w budynku przedszkola, które wykazały występowanie nieprawidłowości, naruszających wymagania przeciwpożarowe – mówi mł. asp. Karina Stankowska, rzecznik Straży.
Powierzchnia sali to ok. 38 m2. W najwyższym punkcie ma 2,5 metra, ale miejsce ograniczają skosy do wysokości 1 metra. W takim wypadku szansa na spełnienie dodatkowych warunków technicznych stawianych przez Wojewódzką Stację Sanitarno – Epidemiologiczną jest praktycznie zerowa. Od września 2009 r. w placówce prowadzone były zajęcia, od godz. 7-12 dla 23 dzieci oraz godz. 12 – 17 dla 24 dzieci. W przedszkolu oraz Urzędzie zapewniają, że pomimo obostrzeń starają się wykorzystać „unijną” salę jak tylko mogą.
- Sala nie stoi zupełnie pusta. Jest logopeda, 45 dzieci objętych jest wsparciem logopedycznym, odbywają się zajęcia. Są też zajęcia korekcyjne – dodaje p.o. dyrektor Publicznego Przedszkola nr 1 w Skarszewach.
- Jedynym rozwiązaniem są schody ewakuacyjne zewnętrzne. A to jest przecież zbyt kosztowne – tłumaczy Jarosław Szwajkowski, dyrektor Gminnego Ośrodka Obsługi Szkół i Przedszkoli w Skarszewach. - Gmina ma obowiązek przyjąć te dzieci, które są objęte obowiązkiem szkolnym. W ubiegłym roku poszliśmy o krok dalej, aby zaspokoić potrzeby wszystkich rodziców. Utworzyliśmy kilka dodatkowych zerówek, min. w Bączku, dwie w szkole podstawowej, w Demlinie, w szkole filialnej w Godziszewie. Dzięki tym zabiegom mogliśmy przyjąć dzieci trzy i czteroletnie do przedszkola.
Napisz komentarz
Komentarze