"Szepty dzieciństwa" są pisane prostym, potocznym językiem, z tego względu, że bohaterką i narratorką jest trzydziestokilkuletnia zupełnie zwyczajna kobieta, kasjerka z hipermarketu − Baśka. To z jej perspektywy oglądamy świat. Książka jest bardzo realistyczna, począwszy od fabuły, a skończywszy na języku. Akcja powieści układa się raczej we wzór sinusoidy, jej zadaniem jest potargać emocjonalnie czytelnikiem. Oczywiście nie brakuje jej punktu kulminacyjnego. Powieść porusza zarówno poważne problemy, takie jak uzależnienia czy pożyczki z parabanków, ale jest też pełna komizmów życia codziennego, jest raczej taką bipolarną książką.
- Podczas pisania bardzo przeżywałam tę książkę. Denerwowałam się na Baśkę, płakałam, śmiałam się razem z nią – opowiada autorka. Główna bohaterka jest na początku raczej denerwująca dla czytelników. Później czytelnik oswaja się z jej poczuciem humoru, zaczyna ją rozumieć − tak czytam z listów, które dostaję. Tytuł powieści wziął się znikąd. Po prostu zapaliła mi się czerwona lampka podczas pisania i w głowie wyświetlił się napis „Szepty dzieciństwa”, tak samo było z "Żółtą tabletką", tytuł przyszedł sam i od razu wiedziałam, że jest trafiony − podkreśla Sakowicz − Każdą książkę planuję. "Szepty dzieciństwa" już bardzo długo krążyły w mojej głowie. Około 2 lat. Wiedziałam, o czym chcę napisać, miałam zarys akcji, i ona gdzieś tam we mnie dojrzewała. To pisanie było właśnie takie niezwykłe, inaczej niż przy innych książkach. Nie było momentów, że nie chciało mi się pisać albo nie wiedziałam o czym. Raz tylko podpowiedział mi mąż, by wpleść scenkę erotyczną. Posłuchałam jego rady, lecz napisałam ją na wesoło. Z reguły nie lubię pisać scen erotycznych, zresztą pisze się je bardzo trudno, z reguły wychodzą kiczowato. Tę książkę trzeba przeczytać, ponieważ porusza wiele poważnych i życiowych problemów, ale zdecydowanie nie ma w niej miejsca na moralizowanie – puentuje Anna Sakowicz.
"Płakałam, śmiałam się razem ze swoją bohaterką"
Pracowała jako nauczycielka, jako doradca metodyczny, jako redaktor naczelna pisma pedagogicznego. Zawodowo osiągnęła już wszystko, ambicji na dyrektora nie miała. Przyszedł jednak czas na zmiany – przeprowadzka i rezygnacja z pracy. Przeniosła się na Kociewie. Zupełnie spontanicznie założyła bloga. Bloga, który okazał się dla niej nowym wyzwaniem, ale i odzwierciedleniem sytuacji, w jakiej się znalazła. Kura domowa chciała początkowo pozostać w inetrnecie anonimowa, jednak sama przekonała się, że jest to niemożliwe, gdy myśli się o pisaniu. Tym razem Anna Sakowicz opowiedziała nam jednak o swojej najnowszej książce - „Szeptach dzieciństwa”.
- 08.08.2015 05:52 (aktualizacja 17.08.2023 21:07)
Napisz komentarz
Komentarze