Niewyobrażalne cierpienie, największe, jakie poniesiono na Ziemi, jest pozostawione po dziś dzień na Drodze Krzyżowej przez Syna Bożego. Często nie dostrzegamy bogactwa, jakie Chrystus nam pozostawia. Tak wiele nauk i przypowieści ludzie mogli usłyszeć z Jego ust, lecz to, co najważniejsze przekazał nam nie słowem, lecz czynem. Przypominamy to sobie podczas okresu Wielkanocy, ale czy pamiętamy o tej prawdzie dziś, podczas tego zwykłego dnia, czytając gazetę? Wiara jest silna, kiedy nic się nie dzieje, kiedy nie ma grzechu, kiedy nie ma cierpienia. Siła prawdziwej wiary ukazuje się dopiero wtedy, kiedy zostajemy poddani próbie.
Czy zwątpisz w Boga?
To pytanie w wbrew pozorom nie jest takie oczywiste. Jak wspominałem powyżej, najłatwiej jest wierzyć i trwać przy Bogu, kiedy jesteśmy szczęśliwi i życie nam się układa. Lecz kiedy poddani próbie pozostawimy wiarę, jak św. Piotr, który zarzekał się, że nie wyprze się Jezusa, wyparł się Go aż po trzykroć? Jezus przepowiadał, że kiedy przyjdzie godzina i uderzą w Pasterza, Owce się rozpierzchną. Czy zatem, kiedy uderzą w nas, kiedy przyjdzie na nas choroba, czy ból opuszczenia, zdrady, czy rozpierzchniemy się jak owce, czy rzucimy wszystko, zostawimy pług na polu Pana i porzucimy pracę, jaką nam zlecił? Niezrozumiałe jest dla nas niekiedy cierpienie, które dotyka nawet małe czy nienarodzone dzieci. Za to całe zło obarczamy winą Pana Boga. Przytacza się argument, iż Bóg jako Wszechmogący Stwórca, mógłby nie dopuścić do zła na świecie. Pojawia się stwierdzenie, iż niejako Bóg nas karze za grzechy.
- Sens naszemu cierpieniu nadaje cierpienie Jezusa Chrystusa – tłumaczy ks. Janusz Lipski z parafii pw. św. Wojciecha w Starogardzie Gd. - To przez cierpienie dokonała się tajemnica naszego zbawienia, cierpienie ma więc wartość zbawczą. Nasze cierpienie mamy łączyć z tym Chrystusowym, wtedy nie będzie odbierane ono jako jakaś kara za grzechy (takie przekonanie istniało niekiedy w Starym Testamencie. Wobec cierpienia pytano nawet: „Kto zawinił? On czy jego dzieci?”). Św. Paweł mówi do nas: „w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1,24). Nie chodzi o to, jakoby czegoś brakowało cierpieniu Chrystusa, ono jest doskonałe. Chodzi raczej o to, że Chrystus nie doświadczył każdego rodzaju cierpienia: nie miał zawału serca, nie był chory na raka, nie stracił dziecka, nikt Mu nie zginął w wypadku samochodowym. Właśnie te nasze ludzkie cierpienia mamy zanurzyć w cierpieniu Chrystusa (nie jest to łatwe, lecz dla człowieka wiary jest to jedyna słuszna droga), wtedy i nasze doświadczenia będą miały wartość zbawczą dla nas samych czy też dla innych ludzi, którzy potrzebują szczególnej łaski, by stanąć bliżej samego Boga.
Dobry Ojciec
Pan Bóg dba o swoje dzieci i nie jest tak, że karze za coś kogokolwiek. Dobry ojciec, to taki, który karci swoje dzieci, by wróciły na właściwą drogę. „Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani nie żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?” (Mt, 6, 26)
Zaprawdę jesteśmy ważni, każdy z osobna. Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, wystawił nas wyżej niż anioły. Nigdy nas nie opuści, choćby nawet wydawałoby się inaczej nam ludziom, czasem małej wiary, jak św. Tomasz niepotrafiący uwierzyć swym braciom o zmartwychwstaniu Pana, nim Go sam na własne oczy wpierw nie ujrzał.
- Pan Bóg czasami dopuszcza cierpienie, ono niekiedy łączy się z przeżywaniem daru wolnej woli - mówi proboszcz parafii św. Wojciecha. - Człowiek czasami dokonuje takich wyborów, które doprowadzają do cierpienia. To wszystko ma nas oczyścić. Nie obwiniajmy w tym Pana Boga, raczej Jemu zaufajmy i uwierzmy, że On naprawdę chce tego co dla nas najlepsze, tylko my czasami tego nie rozumiemy. Nie oddalajmy się od Boga w naszym cierpieniu lecz wprost przeciwnie, bardziej jeszcze lgnijmy do Niego – mówi ks. Janusz Lipski. - „Bóg jest Sędzią Sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze” - to jedna z głównych prawd wiary. Nie jest to tak, że Pan Bóg tylko czeka na nasze upadki, by nas zaraz ukarać. On przychodzi do nas w postaci swojego Miłosierdzia. Nikogo nie przekreśla, każdemu daje szansę: przebaczył jawnogrzesznicy, przyjął skruchę celnika Mateusza, Zacheusza. Kiedy mówimy o karze za zło, to raczej w tym kontekście, że jeśli człowiek uparcie trwa w złu, to musi liczyć się i z możliwością potępienia, nawet wiecznej kary. Jednak jeśli wykaże choćby odrobinę żalu i chęci przemiany, Bóg pochyla się nad nim i przygarnia go do siebie, tak jak Miłosierny Ojciec, którzy przygarnia marnotrawnego syna. Bóg nie chce naszego potępienia, chce naszego zbawienia. Jego miłość jest większa od naszego grzechu. Powinniśmy o tym pamiętać, nawet w obliczu naszych największych nieprawości.
Za pięć dwunasta
Każdy człowiek powinien nieść swój Krzyż za Chrystusem. „Jeśli kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje” (Łk 9, 23). Właśnie taką wskazówkę daje nam Chrystus na drogę naszego życia chrześcijańskiego.
- Znam osobę, która od dzieciństwa (a teraz ma już 70 lat) jest przykuta do wózka inwalidzkiego i ma tylko lekko sprawną lewą rękę – opowiada ks. Janusz Lipski. - Ilekroć tę osobę spotykam, zawsze jest uśmiechnięta i pogodna. Wiem też, że strasznie cierpi, towarzyszy jej też ból fizyczny. Jednak nie okazuje tego. Całe swoje cierpienie złączyła z Chrystusem i odczytuje je jako swoje życiowe powołanie. Nie chodzi o to, że „im gorzej to lepiej”. Nie mamy na siłę szukać cierpienia. Chodzi o to, że gdy ono nas dotknie, mamy je ofiarować Bogu. On jest naszym wsparciem i pomocą.
Cierpienie możemy właśnie ofiarować w naszej szczególnej intencji. Piękne jest ofiarowanie swego cierpienia, czy to fizycznego, czy duchowego, za dusze czyśćcowe. Piękne jest traktowanie cierpienia w taki sposób, by nie obrażać się na Boga, lecz pozostawać wobec Niego ufnym i nie odpuszczać swej ręki od pługa na polu Pana. Krzyż staje się czasem ciężki, ale miarą prawdziwej wiary jest stawianie dalszych kroków, chociażby jednego.
Wiele o postawie wobec cierpienia możemy wyczytać z Księgi Hioba. Postawa Hioba jest dla nas wzorem, gdyż pomimo tak wielu cierpień, pozostał wierny Bogu i nie zwątpił w Niego.
- Zawsze w życiu, jako ludziom wiary, powinna towarzyszyć nam postawa całkowitego zdania się na wolę Pana Boga. To ona dla ludzi wierzących jest najwłaściwszą. Szkołą pokory i właściwej postawy wobec Boga jest postać biblijnego, starotestamentalnego Hioba. Bóg chcąc „upewnić się” co do wiary i postawy Hioba, doświadczył go cierpieniem. Najpierw Hiob stracił cały swój dobytek, potem swoich najbliższych, a na koniec sam został dotknięty chorobą trądu. Szatan tylko czekał, jak Hiob będzie szemrał przeciwko Bogu. Ten natomiast w postawie najgłębszego zaufania mówi: „Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!” (Hi 1,21); „Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” (Hi 2,10). Nie jest to łatwa postawa, ale gdy towarzyszy nam świadomość tego, że Ktoś czuwa nad nami i nasz los jest w Jego rękach, to jesteśmy w stanie mężnie przyjąć i przeżyć wszelkie doświadczenia.
Trwajmy w Bogu, nigdy nie odpuszczajmy wiary, nie przestańmy wymagać od siebie. Przyjdzie czas, kiedy odejdzie choroba, odejdzie troska, kajdany bólu upadną na Ziemię i zniknie nawet głębokie echo ich upadku. Może to już ostatnia chwila cierpienia, może jest już „za pięć dwunasta”.
Napisz komentarz
Komentarze