- Jeżeli kończy się umowa zawarta na okres do trzech lat nie ma wymogu organizowania przetargu. Jest wymóg uzyskania zgody Rady Miasta na ich przedłużenie – mówi naczelnik wydziału gospodarki gruntami, geodezji i rolnictwa UM Grażyna Putkamer – Jankowska.
Jednak niektórzy starogardzcy radni proponują zmianę trybu przedłużania umów. Rafał Neumann uważa że grunty powinny podlegać procedurze przetargowej, na czym mógłby zyskać budżet miasta.
- Mamy „cienką” sytuację budżetową i każdy dodatkowy wpływ z przetargu czy większej kwoty zasiliłby budżet – tłumaczy Rafał Neumann, przewodniczący klubu radnych PO. - Nie może być tak, że ktoś przez zasiedzenie ma cały czas dzierżawiony grunt po kosztach.
W obronie przedłużania umów stają urzędnicy. Grażyna Putkamer – Jankowska uważa, że organizowanie przetargów ciągnie za sobą poważne konsekwencje i będzie ryzykowne w stosunku do osób, które od lat dbają o ziemię.
- To nie jest taka łatwa sprawa, by po latach organizować przetargi. Jest rolnik, który ma faktycznie dużo hektarów w umowie dzierżawy i ma tą dzierżawę z przetargów od 1996 r. Rolnicy ponoszą bardzo duże nakłady i to są ich argumenty przez te wszystkie lata. Stąd prośby o to, aby te umowy przedłużyć.
Ponadto powstaje ryzyko, że ziemia trafi w ręce osób, które mają niewiele wspólnego z rolnictwem, a jedynie liczą na unijne dopłaty.
Więcej w Gazecie Kociewskiej, która wraz z Dziennikiem Pomorza ukazuje się na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze